Nazwa rozdziału pochodzi z piosenki OneRepublic-Something's Gotta Give.
Lena!
Jest nam niezmiernie miło z tego powodu ,że osobiście możemy zaprosić Cię/Was na nasz ślub!
Ta decyzja nie była łatwa ,ale czego nie robi się dla miłości?
Strasznie się za Tobą stęskniłam! Ostatnio tylko widuję Cię na portalach plotkarskich!
Trzeba to zmienić.
Majka (i Kuba!) prosto z Londynu.
PS.Wpadnijcie do nas!Nasz domek czeka na Twoje buty w progu :)
xx
-Wiesz co?-spojrzała na Mateusza siedzącego na krzesełku.
-Co?-odpowiedział wyrwany ze stanu między snem a pilnowaniem przyjaciółki leżącej w szpitalu.
-Maja się odezwała! Szok,co nie?
-Sam Ci ten list przyniosłem.-zaśmiał się.-Może powiem lekarzowi ,że masz problemy z pamięcią.
-Cichoo! Nie mam problemów z pamięcią ,tylko...No ale cicho!
-Jesteś najgłupszą przyjaciółką. I najbardziej kochaną ,ale przecież mam być cicho ,nie będę kontynuował.
-Możesz ,możesz. Lubię słuchać jaka to jestem fajna.
-Tak tak ,każdy lubi.-uśmiechnął się i wziął list do ręki.-Michał się ucieszy ,na ślub pojedzie. Ale długo im zajęła decyzja ,co nie? W sumie to co tam te siedem lat!
-Tak, z czego od trzech planowali ślub. Ale na niego nie pojadę.
-No chyba zgłupiałaś! Pojedziesz.
-Musze przecież czekać na przeszczep. Raczej lekarz mnie nie puści.
-Ale ślub jest w lipcu. Do lipca wiele może się zmienić!
-Tak. Albo będę miała przeszczep ,albo umrę. Tyle się zmieni.
-Będziesz żyła ,Lena. Rozumiesz?
-Nie rozmawiajmy o tym ,proszę.
Jest nam niezmiernie miło z tego powodu ,że osobiście możemy zaprosić Cię/Was na nasz ślub!
Ta decyzja nie była łatwa ,ale czego nie robi się dla miłości?
Strasznie się za Tobą stęskniłam! Ostatnio tylko widuję Cię na portalach plotkarskich!
Trzeba to zmienić.
Majka (i Kuba!) prosto z Londynu.
PS.Wpadnijcie do nas!Nasz domek czeka na Twoje buty w progu :)
xx
-Wiesz co?-spojrzała na Mateusza siedzącego na krzesełku.
-Co?-odpowiedział wyrwany ze stanu między snem a pilnowaniem przyjaciółki leżącej w szpitalu.
-Maja się odezwała! Szok,co nie?
-Sam Ci ten list przyniosłem.-zaśmiał się.-Może powiem lekarzowi ,że masz problemy z pamięcią.
-Cichoo! Nie mam problemów z pamięcią ,tylko...No ale cicho!
-Jesteś najgłupszą przyjaciółką. I najbardziej kochaną ,ale przecież mam być cicho ,nie będę kontynuował.
-Możesz ,możesz. Lubię słuchać jaka to jestem fajna.
-Tak tak ,każdy lubi.-uśmiechnął się i wziął list do ręki.-Michał się ucieszy ,na ślub pojedzie. Ale długo im zajęła decyzja ,co nie? W sumie to co tam te siedem lat!
-Tak, z czego od trzech planowali ślub. Ale na niego nie pojadę.
-No chyba zgłupiałaś! Pojedziesz.
-Musze przecież czekać na przeszczep. Raczej lekarz mnie nie puści.
-Ale ślub jest w lipcu. Do lipca wiele może się zmienić!
-Tak. Albo będę miała przeszczep ,albo umrę. Tyle się zmieni.
-Będziesz żyła ,Lena. Rozumiesz?
-Nie rozmawiajmy o tym ,proszę.
Maja Kaszplowicz i James Cropay
mają zaszczyt zaprosić
Lenę Staszewską i Michała Winiarskiego
na ceremonię zaślubin ,która odbędzie się
25 lipca 2015 roku
w
Katedrze św.Pawła w Londynie.
mają zaszczyt zaprosić
Lenę Staszewską i Michała Winiarskiego
na ceremonię zaślubin ,która odbędzie się
25 lipca 2015 roku
w
Katedrze św.Pawła w Londynie.
LENA:A to ci niespodzianka! Ile musieliście czekać na termin?
MAJKA:A to ci dopiero niespodzianka! Wiesz co to komputer! Gratulacje. Pierwsza misja wypełniona. Teraz tylko czekać ,aż wypełnisz drugą i wejdziesz na pokład samolotu lecącego na Heathrow ,Luton albo jakiekolwiek inne lotnisko nieopodal Londynu i zaszczycisz nas swoją obecnością zarówno przed jak i na ślubie! Na termin czekaliśmy...trzy lata!
LENA:Tak ,dokładnie. Wiem co to internet ,ale występują pewne komplikacje. Internet szpitalny to zło. Czyste zło. Dlatego Mateusz jest w moich oczach aniołem ,bo przyniósł mi swój własny modem! I laptopa. Uwierzysz? To prawie mój drugi dom.
MAJKA:Drugi dom? Szpital? Czy ja o czymś nie wiem?!
LENA:Przyleć do Polski ,a może się dowiesz. Żartowałam. Ale serio przyleć. Ja nie dam rady. Chyba że zabijesz mojego lekarza ,dasz mi jego serce. Albo po prostu zabijesz lekarza.
MAJKA:Naprawdę ,żałuję ,że mnie przy Tobie nie ma. Masz problemy z sercem?
LENA:To nie jest rozmowa na chat.
MAJKA:A to ci dopiero niespodzianka! Wiesz co to komputer! Gratulacje. Pierwsza misja wypełniona. Teraz tylko czekać ,aż wypełnisz drugą i wejdziesz na pokład samolotu lecącego na Heathrow ,Luton albo jakiekolwiek inne lotnisko nieopodal Londynu i zaszczycisz nas swoją obecnością zarówno przed jak i na ślubie! Na termin czekaliśmy...trzy lata!
LENA:Tak ,dokładnie. Wiem co to internet ,ale występują pewne komplikacje. Internet szpitalny to zło. Czyste zło. Dlatego Mateusz jest w moich oczach aniołem ,bo przyniósł mi swój własny modem! I laptopa. Uwierzysz? To prawie mój drugi dom.
MAJKA:Drugi dom? Szpital? Czy ja o czymś nie wiem?!
LENA:Przyleć do Polski ,a może się dowiesz. Żartowałam. Ale serio przyleć. Ja nie dam rady. Chyba że zabijesz mojego lekarza ,dasz mi jego serce. Albo po prostu zabijesz lekarza.
MAJKA:Naprawdę ,żałuję ,że mnie przy Tobie nie ma. Masz problemy z sercem?
LENA:To nie jest rozmowa na chat.
MAJKA:Masz rację. Rezerwuję bilet do Polski.
*Kilka dni później*
-Ała!-krzyknęła i spojrzała z wyrzutami na rozbawionego lekarza.-Naprawdę ,zabawne!
-No. Żebyś wiedziała ,jak bardzo.
-A nie dało się kurde delikatniej?
-Ciesz się,że tylko tak. Mogłem bardziej boleśnie ,ale chciałem oszczędzić Ci takiego bólu.
-Zabawne ,zabawne. Proszę mi lepiej powiedzieć ,kiedy mogę wrócić do domu.
-Za tydzień.
-A potem?
-Potem będziesz czekać na dawcę. Na pewno się znajdzie.
-Nie wolno okłamywać swoich pacjentów.
-Daj drugą rękę.-zmienił temat ,a ona posłusznie podała mu rękę ,do której bardzo boleśnie wsunął igłę i zaczął zakładać wenflon.
-A co ,jakbym chciała wyjechać? Do Londynu. Na kilka dni.
-Wykluczone. Dawca może pojawić się w każdej chwili. A nie możemy wtedy czekać.
-Czyli do końca życia jestem uwięziona w Warszawie? Fajnie.
-Nie mów tak.-skończył swoją czynność.-Przestań być pieprzoną pesymistką. Zostawiam Cię z Twoim ponurym poczuciem humoru ,bo to w Twoim odczuciu chyba miało być zabawne ,co?-powiedział i wyszedł ,zostawiając ją samą.
-Fajnie.-powiedziała sama do siebie i ze złością się położyła.
W ręku trzymała przepiękne zaproszenie na ślub od przyjaciółki i marzyła o tym ,żeby to ona kiedyś mogła takie rozsyłać. Byłyby białe ,z wyciętym wzorem róży. Przy otwieraniu pokazywałoby się ich zdjęcie i właściwe zaproszenie.
Na myśl ,że może nie dożyć lata ,zbierało jej się na wymioty i płacz. Chciałaby zrobić teraz wszystko ,czego nie zrobiła przez wszystkie te lata. Ale była po prostu zamknięta. Czuła się jak w klatce. Nie mogła wchodzić po schodach ,a to wszystko nadeszło z dnia na dzień.
Chciałaby pobiegać na jakiejś łące ,a nawet przebiec przez ulicę. Ale nie mogła ,bo się bała. Nie chciała pogarszać swojego stanu ,do którego w pewnym sensie sama siebie doprowadziła.
Kochanie!
Wiem ,że u Ciebie krucho z internetem ,dlatego postawiłem na bardziej klasyczną wersję ,czyli oto spod mojego długopisu wychodzą słowa ,które składają się na list!
Wow! Jak dawno nie pisałem żadnego ,jakiegokolwiek listu. Ostatnio chyba w 2003. Ale nie wracajmy do tego!
Jak się masz? Matko! Jakbym chciał być teraz,tam. Przy Tobie. Ale nie mogę.Chyba sobie rękę złamie ,albo cokolwiek. Bo nie przeżyję tego ,że leżysz tam ,a mnie nie ma. I ja nie mogę Cię przytulić i posłuchać jak bije to Twoje złe ,okropne serduszko! Niedługo się go pozbędziesz ,a na jego miejscu pojawi się nowe!
Wszyscy Cię pozdrawiają i mówią ,że tęsknią za Twoimi masażami.
Niedługo będziemy w Warszawie. Daj mi znać ,gdzie jesteś. Czy jeszcze w szpitalu ,czy już w domu ,czy na podwórku czy gdziekolwiek.
Kocham Cię naprawdę mocno!
Michał.
PS.Mam nadzieję ,że jeszcze pamiętasz jak wyglądam!
*Kilka dni później*
-Ała!-krzyknęła i spojrzała z wyrzutami na rozbawionego lekarza.-Naprawdę ,zabawne!
-No. Żebyś wiedziała ,jak bardzo.
-A nie dało się kurde delikatniej?
-Ciesz się,że tylko tak. Mogłem bardziej boleśnie ,ale chciałem oszczędzić Ci takiego bólu.
-Zabawne ,zabawne. Proszę mi lepiej powiedzieć ,kiedy mogę wrócić do domu.
-Za tydzień.
-A potem?
-Potem będziesz czekać na dawcę. Na pewno się znajdzie.
-Nie wolno okłamywać swoich pacjentów.
-Daj drugą rękę.-zmienił temat ,a ona posłusznie podała mu rękę ,do której bardzo boleśnie wsunął igłę i zaczął zakładać wenflon.
-A co ,jakbym chciała wyjechać? Do Londynu. Na kilka dni.
-Wykluczone. Dawca może pojawić się w każdej chwili. A nie możemy wtedy czekać.
-Czyli do końca życia jestem uwięziona w Warszawie? Fajnie.
-Nie mów tak.-skończył swoją czynność.-Przestań być pieprzoną pesymistką. Zostawiam Cię z Twoim ponurym poczuciem humoru ,bo to w Twoim odczuciu chyba miało być zabawne ,co?-powiedział i wyszedł ,zostawiając ją samą.
-Fajnie.-powiedziała sama do siebie i ze złością się położyła.
W ręku trzymała przepiękne zaproszenie na ślub od przyjaciółki i marzyła o tym ,żeby to ona kiedyś mogła takie rozsyłać. Byłyby białe ,z wyciętym wzorem róży. Przy otwieraniu pokazywałoby się ich zdjęcie i właściwe zaproszenie.
Na myśl ,że może nie dożyć lata ,zbierało jej się na wymioty i płacz. Chciałaby zrobić teraz wszystko ,czego nie zrobiła przez wszystkie te lata. Ale była po prostu zamknięta. Czuła się jak w klatce. Nie mogła wchodzić po schodach ,a to wszystko nadeszło z dnia na dzień.
Chciałaby pobiegać na jakiejś łące ,a nawet przebiec przez ulicę. Ale nie mogła ,bo się bała. Nie chciała pogarszać swojego stanu ,do którego w pewnym sensie sama siebie doprowadziła.
Kochanie!
Wiem ,że u Ciebie krucho z internetem ,dlatego postawiłem na bardziej klasyczną wersję ,czyli oto spod mojego długopisu wychodzą słowa ,które składają się na list!
Wow! Jak dawno nie pisałem żadnego ,jakiegokolwiek listu. Ostatnio chyba w 2003. Ale nie wracajmy do tego!
Jak się masz? Matko! Jakbym chciał być teraz,tam. Przy Tobie. Ale nie mogę.Chyba sobie rękę złamie ,albo cokolwiek. Bo nie przeżyję tego ,że leżysz tam ,a mnie nie ma. I ja nie mogę Cię przytulić i posłuchać jak bije to Twoje złe ,okropne serduszko! Niedługo się go pozbędziesz ,a na jego miejscu pojawi się nowe!
Wszyscy Cię pozdrawiają i mówią ,że tęsknią za Twoimi masażami.
Niedługo będziemy w Warszawie. Daj mi znać ,gdzie jesteś. Czy jeszcze w szpitalu ,czy już w domu ,czy na podwórku czy gdziekolwiek.
Kocham Cię naprawdę mocno!
Michał.
PS.Mam nadzieję ,że jeszcze pamiętasz jak wyglądam!
***
Proszę o przyjęcie mojego pacjenta w Waszym szpitalu. Nastąpiły pewne komplikacje i ze względu na wyposażenie naszego szpitala ,nie może on być tu leczony. Operacja mimo ,że przeprowadzona jak najbardziej w dobrych warunkach oraz przez wykwalifikowaną kadrę szpitala polowego ,poniosła za sobą wiele niespodziewanych rzeczy. Uszczerbek na zdrowiu jednego z naszych żołnierzy jest bolesny ,ale niestety nieunikniony. Wszyscy mamy nadzieję ,że jednak wszystko będzie dobrze.
Maj 2015 ,Irak.
***
Mateusz!
Czy to,co ostatnio obiło mi się o uszy to prawda? Mieszkam za daleko ,żeby w stu procentach to potwierdzić ,ale powiedz mi proszę ,że to nie prawda.
Nie zmienili jej numeru w kolejce ,prawda?
Odpowiedz mi szybko!
Maja.
xx
***
Z przykrością oświadczamy ,że dnia 16 maja w Warszawskim szpitalu zmarł Piotr Maciewski. W wyniku rany postrzałowej doznanej na terenie walk ,przewieziony do Polski zmarł wieczorem.
Szczere kondolencje dla całej rodziny zmarłego.
Dowódca.
***
Proszę o przyjęcie mojego pacjenta w Waszym szpitalu. Nastąpiły pewne komplikacje i ze względu na wyposażenie naszego szpitala ,nie może on być tu leczony. Operacja mimo ,że przeprowadzona jak najbardziej w dobrych warunkach oraz przez wykwalifikowaną kadrę szpitala polowego ,poniosła za sobą wiele niespodziewanych rzeczy. Uszczerbek na zdrowiu jednego z naszych żołnierzy jest bolesny ,ale niestety nieunikniony. Wszyscy mamy nadzieję ,że jednak wszystko będzie dobrze.
Maj 2015 ,Irak.
***
Mateusz!
Czy to,co ostatnio obiło mi się o uszy to prawda? Mieszkam za daleko ,żeby w stu procentach to potwierdzić ,ale powiedz mi proszę ,że to nie prawda.
Nie zmienili jej numeru w kolejce ,prawda?
Odpowiedz mi szybko!
Maja.
xx
***
Z przykrością oświadczamy ,że dnia 16 maja w Warszawskim szpitalu zmarł Piotr Maciewski. W wyniku rany postrzałowej doznanej na terenie walk ,przewieziony do Polski zmarł wieczorem.
Szczere kondolencje dla całej rodziny zmarłego.
Dowódca.
***
Po kilku dniach ,,walki'' o zwolnienie ze zgrupowania ,Michałowi udało się wyjechać do Warszawy. Lena leżała w szpitalu ,a on sam nie wiedział ,co z jej przeszczepem.
Ustał w drzwiach jej sali i spojrzał na łóżko ,które było puste. Rozejrzał się dookoła i upewnił się ,czy na pewno wszedł do dobrej sali. Numer się zgadzał ,ale pościel na jej łóżku była posłana i świeżo zmieniana. Wybiegł na korytarz i zaczął szukać pielęgniarki ,która kilka miesięcy temu pomagała mu ,gdy trafili tu po porwaniu. Gdy w końcu wpadł na nią ,gdy biegł jak opętany nie zważając na jakiegokolwiek człowieka ,zaczął wypytywać ,co się dzieje.
-No powie mi ktokolwiek ,gdzie jest Lena?
-To nie wiesz?-zapytała.
Ustał w drzwiach jej sali i spojrzał na łóżko ,które było puste. Rozejrzał się dookoła i upewnił się ,czy na pewno wszedł do dobrej sali. Numer się zgadzał ,ale pościel na jej łóżku była posłana i świeżo zmieniana. Wybiegł na korytarz i zaczął szukać pielęgniarki ,która kilka miesięcy temu pomagała mu ,gdy trafili tu po porwaniu. Gdy w końcu wpadł na nią ,gdy biegł jak opętany nie zważając na jakiegokolwiek człowieka ,zaczął wypytywać ,co się dzieje.
-No powie mi ktokolwiek ,gdzie jest Lena?
-To nie wiesz?-zapytała.
***
Pozdrowienia z lotniska!
Mam nadzieję ,że list pisany na lotnisku będzie czytelny. Wszystkie stoliki są zajęte! A głupie kolana nie oddają wygody stolików.
Miałam nadzieję ,że będę dla Was oparciem przez te kilka dni ,ale to wy musieliście być oparciem dla mnie. Naprawdę ,nie wierze w to ,co się dzieje. Niech ktoś mnie obudzi ,bo to chyba sen. Dziękuję Wam za ugoszczenie. I dziękuję za zabranie mnie na mecz Michał! Naprawdę poprawił mi humor. Tylko szkoda ,że wiesz kto nie mógł z nami tam być.
Majka.
xx
Pozdrowienia z lotniska!
Mam nadzieję ,że list pisany na lotnisku będzie czytelny. Wszystkie stoliki są zajęte! A głupie kolana nie oddają wygody stolików.
Miałam nadzieję ,że będę dla Was oparciem przez te kilka dni ,ale to wy musieliście być oparciem dla mnie. Naprawdę ,nie wierze w to ,co się dzieje. Niech ktoś mnie obudzi ,bo to chyba sen. Dziękuję Wam za ugoszczenie. I dziękuję za zabranie mnie na mecz Michał! Naprawdę poprawił mi humor. Tylko szkoda ,że wiesz kto nie mógł z nami tam być.
Majka.
xx
______________
Pisany taką formą. Podoba mi się ona. Bardzo! Nie wiem jak Wam :)
Pozdrawiam i zapraszam na http://sam-na--sam.blogspot.com/ iiii! http://i-dont-wanna-fall-in-love.blogspot.com/ .
Dodam ,obiecuje! Choćbym miała zarwać noc.
Pozdrawiam :*
Pisany taką formą. Podoba mi się ona. Bardzo! Nie wiem jak Wam :)
Pozdrawiam i zapraszam na http://sam-na--sam.blogspot.com/ iiii! http://i-dont-wanna-fall-in-love.blogspot.com/ .
Dodam ,obiecuje! Choćbym miała zarwać noc.
Pozdrawiam :*
Nie wiem co napisać, naprawdę. Rozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ogromu weny życzę.
Rozdział super, tylko ja się w nim trochę pogubiłam, ale jest już ok :D
OdpowiedzUsuńŚwietny! :D
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że lekko się pogubiłam, ale jak przeczytałam drugi raz to już zrozumiałam, chyba.
Ciekawe, co się stało z Leną. Może będzie miała przeszczep? Oby.
Pozdrawiam, buziaki!;*
Świetny :3
OdpowiedzUsuńMi też się podoba taka forma :) Nieco się pogubiłam. Lena została przeniesiona do innego szpitala czy jest w domu?
Pozdrawiam i weny :*
Coś mi się wydaje ze Lena jest na przeszczepie! :) Rozdział wspaniały. Czekam na następny! :*
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówczyniami. Ta forma mi się podoba ,tak bardzo kojarzy mi się z najlepszą książką jaką czytałam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że jest na przeszczepie. Jeszcze jeden rozdział i będę wszystko wiedziała! :D
/Mortiś :*