piątek, 19 grudnia 2014

[10]What are you waiting for?

Nazwa rozdziału pochodzi z piosenki Nickelback-What Are You Waiting For?

Na wstępie chcę poinformować iż nowy / pierwszy rozdział /prolog pojawił się na http://sam-na--sam.blogspot.com/ . Zapraszam! :D #reklamatopodstawa I ZAPRASZAM KURDE NA TE NO. ŚWIĄTECZNY SPEEEEEEESZYYYYYL! (zakładka obok ,zakładka kurde nawet link dam ,o!)
http://i-wanna--be-yours.blogspot.com/p/swiateczny-speszyl-jednopart.html

-Facu ,co tu robisz?-uśmiechnęła się i zaprosiła go do środka.-Co jest takie ważne,że nie może czekać i że spolszczyłeś swoją mowę i to dobrze ją spolszczyłeś?Przyszedłeś mnie zabić za ten karnawał?
-To naprawdę ważne i się nie śmiej! Mam tu zaproszenie dla Ciebie ,musisz być dzisiaj o 20 na tym placu tam. I przygotuj się na emocje jak na meczu Skry z Resovią. Serio.
-Powiedz mi o co chodzi ,bo nie przyjdę. Źle się czuje.
-No Lena! Musisz! Przyjdziesz ,koniec ,kropka. No ,widzimy się o 20 na placu. Ubierz się ciepło ,zimno jest. I pamiętaj! Emocje ,emocje.
-Boże ,co wy znowu wymyśliliście.-odwróciła się na chwilę ,a Facundo zbiegł po schodach zostawiając ją samą i krzycząc coś po Hiszpańsku na pożegnanie.
   Pokręciła tylko głową ,uśmiechnęła się i zamknęła drzwi. Spojrzała na zegarek: 19:40. No ładnie ,mógł poczekać przynajmniej.
Założyła na siebie bluzę i kurtkę oraz buty po czym wyszła z domu i udała się w kierunku placu ,na którym jeszcze stoi choinka. Spojrzała na telefon: 19:55. Co z tego ,że będzie te dwie minuty przed czasem? Wyciąga ją z domu ,niech cierpi z powodu jej niepunktualnego przychodzenia za wcześnie.
Ustała na placu ,na którym nikogo nie było.
,,Jak to żart ,to ma przerąbane do końca życia''-pomyślała.
-Oo ,jesteś!-usłyszała Kłosa za sobą.
-Tak ,jestem. Co to ma być? Mogę wrócić po kołdrę? Jest z minut pięćdziesiąt.
-Dlatego.-krzyknął ktoś.-Dlatego właśnie jesteś tutaj.-poznała Facundo po głosie. Miał tak niesamowicie charakterystyczny głos ,że pozna go wszędzie. I jego emocje. Łatwo to wszystko wyczytać. Jak piszczy ,gdy jest zestresowany i mówi podwyższonym tonem marszcząc brew.Jak baba!
-Dlatego czyli dla czego? Dla c z e g o?
-Żeby ci zmarzła dupa i żebyś poleciała z nami do Rioooooooooooooooooo!
-No chyba was...-zaczęła piszczeć jak zestresowany Conte.-No chyba was wszystkich p o g i ę ł o!
-Już Ci zimno ,prawda?-poruszył zabawnie brwiami. Wszystko jej zamarzło ,nawet wzrok chyba ,bo potem w umyśle miała go ruszającego brwiami w zwolnionym tempie. Jeszcze jakaś muzyka w którym ktoś ciągle powtarza ,UU ,MMMMMM'' i byłby nowy hit(klops) internetu.
-Zimno mi i wracam do domu debile!Jezu ,ja was zabije jak tylko będę mogła ruszyć którąkolwiek częścią ciała!
-No w Rio jest ciepło. Baaaardzo ciepło. Czy coś ci to mówi? L e c i o s z  i koniec.
-Dobra ,polecę tylko dajcie mi iść do domu i przynieście mi Michała do przytulania bo mi zimno do cholery kurde bardzo mać jasnej!
-Ja jesteem!-krzyknął Argentyńczyk i rzucił się w jej stronę ,przycisnął do siebie i podniósł do góry.
-Krzyknęłabym ,ale czuje się ,jakbym miała wstrzyknięty botoks.-powiedziała gdy ją postawił.-Ale wiesz co?-uderzyła go z całej siły dłonią zaciśniętą w pięść.-Ręka mi odmarzła i już mogę cię/was ja bić.
*Kilka tygodni później*
  Do wyjazdu zostało niewiele ,a ona sama nie wiedziała dlaczego się na to zgodziła. A ,no tak. Targał nią mróz ,przejął jej mózg i nią rządził.
Właśnie siedziała i pakowała walizkę co chwila sprawdzając ile zostało jej kilogramów. Miała ich jeszcze dużo ,kompletnie nie wiedziała co spakować. Tu zimowa kurtka ,buty ,rękawiczki i czapka a tam ciepło jak cholera i trzeba potem wpakować tą kurtkę do tej walizki ,co jest z tym wypadku ogromnym problemem.
Na lotnisku było pełno ludzi zresztą jak zawsze. Strasznie się zestresowała ,ponieważ najdalszym lotem jaki kiedykolwiek odbyła była trasa Warszawa-Londyn i do w cholerę lat temu!
Ale nie dała tego po sobie poznać ,bynajmniej próbowała.
-Lencia!-odezwał się Conte.-Ty się boisz latać.
-Ja? Nie. Idź Conte stąd się nie odzywaj bo zaraz dostaniesz ode mnie po łydce.
-Boooisz się!
-Nie!
-A leciałaś kiedyś?-wtrącił Wrona próbując wyrwać ją z nietypowej rozmowy z Conte ,która zaraz zamieniłaby się w rękoczyny.
-Leciałam! Do Londynu leciałam. I do Krakowa ,Gdańska. Więc mi tu nie gadaj bo wiem jak się lata ale... kilkanaście godzin w przestrzeni powietrznej to jest po prostu samo w sobie takie jakieś dziwne. A jeszcze ta przesiadka w Madrycie. N i e lubie przesiadek. Miałam jedną w Monachium i wszystko było po Niemiecku i to było...Niemieckie. Dojcze i te sprawy ,wiecie.
-Ooo ,Niemiecki straszny język.-stwierdził Facundo.-Ale w Madrycie będzie fajnie. Znam Hiszpański ,będę przewodnikiem wszędzie.
-A angielski nie wystarczy mistrzu?-odpowiedziała.-W sumie jak to wygląda ,trzej dwumetrowi goście i ja taka jedna ,samotna.
-Może dadzą nam wódkę za darmo? Na dobrą noc?-zaśmiał się Kłos.
*Dzień później*
   Gdy dolecieli do Rio była dokładnie 13:32 i szok termiczny. Dosłownie. Minus bilion w Polsce i plus czterdzieści w Rio. Hmm...
I ta dziwna świadomość tego ,że teraz powinna być 18.
-Welcome in Rio! No to teraz jedziemy do mojej siostry. Mieszka blisko plaży ,w ładnej dzielnicy. Nie w Fawelach ,bynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.-powitał ich w nieswoim kraju Facundo z takim zapałem ,jakby przylecieli do jego Buenos Aires.
-Ja to bym wolała do Los Angeles czy Nowego Jorku.
-Kobieta.-wzruszył ramionami.-Do NYC to w wakacje tylko ,bo teraz tam tam zimno jest jak w Polszy. Szy szy szy. Umiem prawie!
-Jeśli twoje ,śiśiśi'' to nasze ,,sz'' to tak ,umiesz. Jak tu GORĄCO!-skwitował Karol.
-Przecież to norma w wakacje w Polsce więc już nie gadaj.-odpowiedział mu Wrona.-Mimo to ,że ostatnio taką temperaturę widziano ,słyszano i czuło się w sierpniu to cicho. Cicho Karol ,nie komentuj.
Lena nie chciała zwalać się komuś na głowę ,zwłaszcza nieznajomej osobie. Ale gdy dojechali do domu i bliżej poznali właścicielkę tego pięknego domostwa i siostrę tego gamonia ,była zachwycona jej osobą. Leticia była naprawdę sympatyczna i w jej wieku ,więc było to zbyt idealne. I perfekcyjnie znała angielski ,więc nie musiały rozmawiać przez Facundo.
-Lena ,spakowałaś te leki od serca?-gdy się rozpakowywała do ,,jej'' pokoju ,,wtargnął'' Argentyńczyk.
-Ymm..Tak.-skłamała.
-To je pokaż.-skrzyżował ręce na piersi.
-Mamusiu ,o co ci chodzi?-zapytała sarkastycznie.
-No po prostu chce wiedzieć ,że mi tu nie zejdziesz.
-Wiesz ,może ustalimy jakiś kod na umieranie? Jak zacznę umierać krzyknę ,,Moda na Sukces''
-Lena ,nie wygłupiaj się tylko udowodnij ,że masz leki.-odpowiedział.-Dobra ,krzykniesz Moda na Sukces. Masz szczęście,wierzę Ci.-wyszedł z pokoju.
-MODA NA SUKCES!-krzyknęła kilka minut później,a on powtórnie wpadł do jej pokoju z miną ,,CO SIĘ DZIEJE?!''-No co? Sprawdzam czy działa.
*Kilka dni później*
   Kompletnie zaaklimatyzowali się z Brazylii ,a chłopacy pierwszy raz mieli okazję całkowicie rekreacyjnie ,bez trenerów i sztabu szkoleniowego polatać po plaży ,wszystkich uliczkach i wyszaleć się w Rio. Dzisiaj wymyślili sobie ognisko na plaży ,pod gwiazdami. Mieli już wszystko przygotowane i z zapoznanymi Amerykanami i Polakami postanowili urządzić całą tą ,,imprezę''. Po drodze do spożywczaka z Leticią mijała chyba z milion narodowości! Każdy inny ,spektakularny i ze swoim własnym stylem. Czy może zostać w Brazylii na zawsze?
-Jak tam mój brat w Polsce? Nigdy nie opowiada mi za dużo ,więc pytam Ciebie. Nic nie nabroił?-zaśmiała się.
-Niee ,z tego co mi wiadomo to nie. Ale chyba wszyscy znają go w Centrum Handlowym z Warszawie ,bo z pięćdziesiąt razy wracał się do Starbucksa ,przewracając się przy tym na ruchomych schodach z piętnaście.
-On kiedyś opowiadał mi ,że spotkał jakąś dziewczynę ,z którą miał na pieńku ,może wiesz o jaką chodzi? Ona podobno jest z jego kolegą. Facundo tak o niej opowiadał ,że jest niesamowicie piękna i w ogóle. Ale nie chciał powiedzieć mi nic więcej ,jak się nazywa ani nic. Może ty coś wiesz?-spytała ,a Lena zamarła. Chyba wiedziała o kogo chodzi ,ale nie chciała tego przyswoić. I nie mogła. Przecież oni się ze sobą kłócili ,a ona jest z Michałem .Ale w myślach powtarzała ,,Nie ,to przecie nie może chodzić o mnie''.
-Nie mam pojęcia.-odpowiedziała po chwili.
*Kilka godzin później*
    Wszędzie dookoła było już ciemno ,jeśli ciemnością można nazwać te wszystkie światła dookoła. Nawet na plaży nie było można znaleźć idealnego miejsca. Nadal było gorąco ,a jedynym ciemnym miejscem które dało im się znaleźć było pod palmami w miarę dalej od centrum. Na niebie rozsiane były miliony gwiazd ,a szum oceanu tylko dodawał temu wieczoru specyficzną atmosferę. Siedziała obok Facundo ,wpatrywała się w lecące ku górze iskry i myślała. O Kubie , Michale i o tym jak to będzie ,gdy wróci. O ile w ogóle wróci na boiska PlusLigi. Ostatnio jej życie to porażka.
-Lena!-usłyszała po chwili głos ,który wyrwał ją z rozmyślań.-Halo halo ,007 zgłoś się.
-Co?-odpowiedziała i spojrzała na niego prawie płacząc na wspomnienie o Michale.-No co?-powtórzyła.
-Chodź ze mną ,pokaże Ci coś.-odpowiedział Conte i pociągnął ją za rękę.
Przeszli drewnianym ,małym mostem przebiegającym nad plażą i połączony z pomostem ,gdzie nie było widać osób siedzących przy ognisku.
-Co chciałeś?-zapytała po chwili ,gdy się zatrzymał.
-Widzę jak wyglądasz i chciałem Cię zabrać ,żeby Ci pytań nie zadawali. Co się stało?
-Nic.-odpowiedziała.-Po prostu myślałam i zatęskniłam.
-Za Michałem ,tak?
-A za kim innym? Po prostu nie chciałam go zatrzymywać i nie chciałam jechać ,wiem że to był błąd ale zostałam. Nie chciałam po prostu no...-zaczęła się jąkać.
-No już ,spokojnie.-objął ją.-Jakoś to przeżyjemy.
-My?
-A ja nie mam prawa tęsknić za Michałkiem?-zaśmiali się.-Ale muszę Ci coś powiedzieć. Wiem ,że to nie odpowiedni moment ,ale jesteś głupia.
-Co?-spojrzała na niego jak na idiotę.
-Jesteś głupia ,bo nie dostrzegasz tego ,co masz dookoła. Michała nie ma ,ale jest inna osoba ,która Cię kocha. I zgadnij kto nią jest.
-Więc na co czekasz?
________________

Ach te nastroje świąteczne (których w ogóle nie czuć ,nawet zaiste będąc na Rokefeler Senter hyhy #pisowniaoryginalna przyp.ja)
No widzimy się w środę! :D

10 komentarzy:

  1. Facundo coś czuje do Leny? No proszę, proszę... A co na to wszystko Michał? Co on będzie o tym sądzić, gdy się dowie?
    Ciekawa jestem, co Facu zrobi po tych słowach dziewczyny. Nosz, musiałaś przerwać w takim momencie. :D

    Pomysł z wystawieniem jej na zimno, żeby chciała z nimi lecieć do ciepłego Rio przeepicki. :D W życiu nie wpadłabym na coś takiego.
    No to chłopcy dopięli swego. Poleciała z nimi. I wygląda na to, że będą tam się dziać jakieś ciekawe rzeczy.

    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział, bo zapowiada się naprawdę interesująco.
    A Ciebie zapraszam do mnie na rozdział IX. :)
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Echhhh.... Tylko nie to! Czemu?! No czemu?! :(
    A tak na poważnie :P Teraz to pojechałaś dziewczyno! Facu zakochany w Lenie?! No way! :P Już widzę, jak Michał go zabija :D hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się robi ^^ czekam na kolejny :p
    Zapraszam do siebie
    everythings-gonna-be-alright2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. No to się namieszało xDD
    Facundo jest dość ciekawą i specyficzną osobą :D
    Nie wiem co Lena powinna zrobić w tej sytuacji :/
    Z jednej strony Michał, a z drugiej chyba Facu...
    Mam tylko nadzieję, że dobrze wybierze :D
    Pozdrawiam i czekam na nexta :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Znalazłam Twojego bloga dopiero dzisiaj, ale momentalnie przeczytałam wszystkie rozdziały :)
    Ta historia jest niesamowita :) Szybko dodaję Twoje opowiadanie do "czytanych" :)
    Tak po cichu podejrzewałam, że Facu coś do niej czuję... Ale kurczę, ona nie może zostawić Winiara!

    http://zabawa-w-dwa-ognie.blogspot.com/ Jeżeli będziesz miała chęć wpadnij tutaj i przeczytaj moje opowiadanie z Andrzejem Wroną w roli głównej :)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Amanda :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj chłopaki! Jesteście Genialni! Pomysł z wyciągnięciem jej na mróz- genialny!
    Facundo zakochany w Lenie? o.O Nieźle! Ciekawe jak to się dalej potoczy ^^
    Pierwsze się nie lubią, kłócą, a potem zakochują... Dziwne to xD
    Pozdrawiam i weny :*
    Czekam na ciąg dalszy :D
    Zapraszam w wolnej chwili na nowe opowiadanie o Matthew i Kłosie : http://zniszczone-marzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, ona jest jedna tak? A ich jest trzech? No bo Michał, Facu i ja ciągle myślę, że jakiś epizodzik z Kubą się pojawi. Powiem, że nie zazdroszczę Lenie. Mam nadzieję że wybierze dobrze i nie będzie żałowała :)
    Pozdrawiam!

    let---it---go.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Oohhooh :o Co tu sie dzieje?
    Ej no ,ona musi być z Michałem :( Niech on wraca ,niech Facu (nie pogardziła bym) się od niej odczepi i niech bierze Lena te leeeeeki!
    /Mortiś :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog ! :) Super się czyta :) Zapraszam do mnie! Dopiero zaczynam :) http://siatkarskiee-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Po pierwsze kocham Cię za te dojcze xdd Espaniolcze z pewnością spodobało jej się dużo bardziej;)
    Rany, Conte jest taki... głupi! Ale kocham tego głupola ♥ I to zamarzanie, oni muszą być razem chociaż przez chwilę. Każdy już wie, że ją kocha. Niech też ma coś od życia, Michał zachował się nie fair w stosunku do wszystkich, więc powinien trochę pocierpieć. I to jego spolszczanie. Nie no, uwielbiam go!!
    Mam dziwne wrażenie, że coś się wydarzy apropo tych leków i właśnie wtedy nasz Facu zaistnieje na serio. Trzeba tylko czekać;)
    Wspaniały rozdział, jak każdy zresztą. Zakochałam sie w tym opowiadaniu, podbiło moje serce w zupełności ^^

    suenos;**

    OdpowiedzUsuń