piątek, 10 kwietnia 2015

[26]I'm so scared about the future and I wanna talk to you.


Nazwa rozdziału pochodzi z piosenki Coldplay-Talk


-Jezu Chryste.-powiedziała Lena patrząc na osobę w drzwiach jak na kosmitę.-Co ty tu robisz?
-Nie pożegnałaś się ze mną i nie powiedziałaś ,że wyjeżdżasz na aż tyle.
-No ale...co... co ty tutaj...PO CO?!-jąkała się.
-Lena ,jesteś najpiękniejszą ,,starszą'' kobietą ,z jaką kiedykolwiek miałem do czynienia z wyjątkiem oczywiście mojej mamy ,bo to zobowiązuje. I nigdy nie myślałem ,że dla kogoś prawie dosłownie stracę głowę w takim stopniu jak dla Ciebie. Nigdy nie sądziłem ,że mój najlepszy przyjaciel będzie z kobietą ,z którą ja chciałbym iść przez miasto za rękę ,całować na dobranoc i słuchać jej marudzenia. To ja chciałem być przy tobie ,gdy miałaś problemy z sercem ,to ja chciałem siedzieć obok łóżka i trzymać się za rękę ,gdy byłaś nieprzytomna i to ja chciałem potrącić się wtedy samochodem. I nie mówię tego z nienawiści ,tylko z miłości do Ciebie. Więc teraz zostawiam Ci te kwiaty ,misia i nie przerywaj mi.-postawił rzeczy na podłodze.-Ja wyjdę. Teraz. Jeśli mnie nie zatrzymasz ,pójdę. I nie wrócę ,nie będę się naprzykrzał. Wyjadę do Rzeszowa i jeśli wrócisz do Polski ,proszę Cię... Pojedź tam ze mną.-zaczął oddalać się od drzwi.
  Stała ze łzami w oczach i nie mrugała ,bo nie chciała dopuścić do tego ,aby strumień słonych kropli spłynął po jej policzkach. Wciągnęła powietrze nosem i załkała. Miała dość ,teraz dopiero naprawdę miała dość.
Miała ochotę zabić ich wszystkich. Michała ,Facundo ,adoratorów z liceum. Wszystkich mężczyzn,bez wyjątków. Wszystkich ,naprawdę wszystkich na tym świecie. Nigdy w takim stopniu nie pragnęła zostać sama ,a może nawet ... zniknąć?
Musiała podjąć najważniejszą decyzję w kilka sekund. Miała mało czasu ,a miała mieć kilka dobrych miesięcy. Jeśli nie pójdzie za Facundo ,straci go. A jeśli pójdzie za nim ,straci Michała.
Spojrzała na swoje przyjaciółki i pobiegła.
Nie wiedziała co robi.
Ale pobiegła.
-Conte!-krzyknęła i biegła w kierunku Argentyńczyka.-Conte ,stój!-potknęła się o schodek i upadła wprost na niego ,a on ją złapał.
-Spokojnie spokojnie.-zaśmiał się.-Bo sobie coś złamiesz.-dokończył ,a ona rozpłakała się na dobre. Łzy spływały po jej policzkach ,a wszystko widać było jak za mgłą.-Dlaczego jesteś taka piękna,nawet jak płaczesz?-spojrzał na nią i odgarnął jej włosy za ucho.-To prawie nielegalne ,jak Ci się udało polecieć do USA?
-Mam was dość.-uśmiechnęła się przez łzy.-I nie wiem co mam robić. Kompletnie. Całkowicie. Strasznie. I wiesz co?-pociągnęła nosem i czuła ,jak znowu łamie jej się głos.-Nie wiem co myśleć o tym wszystkim ,ale myślałam tylko tyle ,że po kilku miesiącach z dala od was ,będę miała wszystko poukładane ,uprasowane i złożone na kupkę ale...-mówiła ,a on przerwał jej wpijając się w jej usta. Odwzajemniła.

Lena!
Słyszałem ,a przecież słuch mam dobry ,że wracacie do Londynu. Tak naprawdę obliczyłem sobie ,że właśnie mija czas waszego pobytu. Jak tam LOS ANGELES? Znaleźliście jakieś Anioły? Czy ty wystarczyłaś? Oczywiście pozdrów Majkę!
I wracaj! Do Polski. Do Bełchatowa. Do Warszawy.
Michał.

Michał!
Tak ,wróciliśmy ,rozpakowaliśmy się i wcale nie jemy najpopularniejszych Amerykańskich słodyczy. Wrócę niedługo ,muszę coś załatwić w Warszawie ,a lot będę miała dwa dni po ,więc wpadnę do was do Spały. Tak ,ja wiem wszystko ,nie martw się.
Masz ode mnie kilka pamiątek z Nowego Jorku i Los Angeles ,więc szykuj się.
Lena.

-Aa!
-Co?-zapytała Majka patrząc na Lenę ,która stała za drzwiami w pokoju.
-Aa!
-No kurde!
-Pająk!
-Jezusie ,James!
-Co?
-Pająk!-krzyknęły obydwie na raz.
-Co ja mam z tymi kobietami.-wstał z fotela z gazetą i udał się w kierunku obydwu dziewczyn.-Gdzie?
-Tu!-wskazały na potworną ,czarną bestię na ścianie.
-Chryste ,jakie to wielkie.-powiedział i przymrużył oczy ,żeby lepiej wycelować.-Kto cię zrobił? To chyba jakaś mieszanka pająka ,węża i surykatki.-spojrzał na dziewczyny.
-Weź to zabij ,a nie.-wtrąciła Majka.-James ,bij to bij to!
-To daj mi moje rękawice!
-Zabij to nim złoży jaja!
-Kochanie ,jesteś naiwna. Już dawno złożyło to coś jaja i nim się obudzisz będziesz miała gromadę wesołych pajączków-juniorów ,które nie będą miały matki. Co ty byś zrobiła ,gdyby ktoś kawałkiem gazety zabił ci...
-ZABIJ TEGO CHOLERNEGO PAJĄKA DO CHOLERY JASNEJ!
-Dobra już dobra.-zaśmiał się i pacnął pająka ,który spadł na podłogę. On wziął go na gazetę i podszedł do nich ,na co one zareagowały krzykiem i wybiegły z pomieszczenia ,a James śmiejąc się wyrzucił go za okno.
-Ale ty jesteś paskudnym...i w ogóle! Za tego pająka to rozwód już. Czekaj na papiery.
-Czekam.-usiadł przed telewizorem i zaczął znowu oglądać przerwany mu Britain's Got Talent.

Lena!
Wracaj! Wracaj! Wracaj! Bez Ciebie Londyn to nie to samo ,naprawdę. James sam z siebie zabija pająki ,kawa nie smakuje tak samo ,a i wracając do mojego męża; nie ma z kim oglądać Britain's Got Talent! Z kim on to będzie oglądał bidulka? No nie ma z kim! Te dwa dni będą masakrą!
To co ja zrobię jak wrócisz na stałe?  Zresztą : nie masz pozwolenia.
Zostajesz w Anglii. I koniec. Chce tego ja ,ty ,James i Anglia.
Innych nie mieszajmy ,bo oni mogą mieć coś przeciwko.
Ale! But!
Chcę. Pragnę. Żywię nadzieję iż.
ZOSTANIESZ.
Bo zostaniesz.
To jest pewne. Nie ma innej możliwości.
Londyn Cię kocha.
I ja i James!
MAJKA TWOJA NAJCUDOWNIEJSZA I NAJUKOCHAŃSZA NAJPIĘKNIEJSZA RUDOWŁOSA NIEWIASTA Z LONDONA.

Majko moja najcudowniejsza i najukochańsza i najpiękniejsza rudowłosa niewiasto z Londona.
Wracam! Wracam! Wracam!
Ale wróć! Dopiero co wylądowałam. Właśnie zakotwiczyłam się w Warszawie i złapałam pierwsze lepsze moje ukochane i domowe wi-fi.
Zaraz idę załatwić to co miałam do załatwienia ,a potem odwiedzę chłopaków w Spale. Jutro wrócę,bo po drodze jeszcze wstąpię do Łodzi ,do Mateusza.
Potem wrócę i będziesz miała mnie na własność. I pozdrów mojego najlepszego w świecie szefa! Uwielbiam go. Naprawdę. Złoty człowiek ,ze stalowymi nerwami! Żartowałam. Na mnie nie trzeba stalowych nerwów ,jestem przecież przykładem idealnego pracownika na idealnym dla niego stanowisku.
Twoja najpiękniejsza i najbardziej nieogarnięta Lenka.

-Lena!-usłyszała swoje imię wydawane z ust dwóch innych osobników płci męskiej.Od razu poznała te głosy.
-Karol! Andrzej!
-Lencia!
-Karolcio! Andrzejcio!
-Dobra. Koniec.-Wrona przejął inicjatywę.
-Tak ,koniec.-zaśmiała się.
-Co u Ciebie? Nie ma Cię w ogóle! Co przychodzimy to tak smutno ,cicho ,ciemno. I nie pachnie tak ładnie jak wtedy ,gdy ty byłaś u Michała w domu!
-Cieszę się ,że pozostawiałam po sobie fajny zapach.-uśmiechnęła się.-Ale gdzie jest Michałło?
-Tam gdzieś jest ,czeka na Ciebie lata wszędzie i zniecierpliwiony jest jak cholera ,nie mógł się doczekać naprawdę. Ale ,siedzi o tam i wiąże buta.
-Lena!-zauważył ją po chwili, zawiązał drugiego buta i podbiegł do niej ,uniósł ją lekko nad ziemię i okręcił dookoła.-Jej ,wreszcie.
-Michał ,musimy porozmawiać na kilka tematów.

_________

Aj aj aj. I don't lykeeeeee yyyyt.
Pozdrawiam :* 

3 komentarze:

  1. Się porobiło... Lena z Facu, ale ważne by była szczęśliwa. To jest najważniejsze. Tylko jak powiedzieć o tym Michałowi?
    Scena z pająkiem totalnie mnie rozwaliła. Czekam na następny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli się wreszcie zdecydowała kogo ma wybrać? To dobrze :) Mam nadzieję, że podejmie słuszną decyzję :D Ach ta akcja z pająkiem xD Haha xD Nieźle się pośmiałam :D
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale dlaczego Facu?! Kurde noooo!
    Nie nawidzę pająków, wiec wiem co czuły dziewczyny! A z Jamesem to za coś takiego od razu wzięłabym rozwód xD
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń