Nazwa rozdziału pochodzi z piosenki OneRepublic-I Lived
Po powrocie do hotelu siatkarze postanowili zrobić wielką imprezę ze swoimi narzeczonymi ,żonami i dziewczynami. No i oczywiście ze sztabem ,bo jakby to tak. Widok Antigi i Pawła po kilku piwach był przekomiczny. Wszyscy skakali ,krzyczeli ,tańczyli i lali się szampanami więc współczuła tym ,którzy będą to sprzątać.
-To jak z tym medalem?-zapytała uśmiechnięta Winiarskiego ,który siedział obok niej.
-Coś za coś-spojrzał na nią,a on się zaśmiała i po dłuższym zastanowieniu pocałowała w policzek.-Tylko tyle?-zapytał zawiedziony.
-Na więcej musisz sobie zasłużyć-wstała i poszła do bufetu w celu dolania sobie jakiegoś napoju.
-Może wina?-usłyszała za sobą i skoczyła z przerażenia.
-Winiar idioto nie strasz mnie.-odpowiedziała.-Nie mogę ,ramie mnie bolało i wzięłam te leki a tam pisze : nie mieszać z alkoholem i debilami.-powiedziała ,a on nie wytrzymał i ją pocałował.
-W takim razie będziesz miała problemy-powiedział i na chwilę się od niej oderwał ,po czym znowu wpił się w jej usta.
-Zwariowałeś-zaśmiała się i odwzajemniła pocałunek.
-W takim razie zwariowaliśmy razem. Wiesz ,że teraz wszyscy nas widzą?-powiedział ,a po chwili dookoła rozbrzmiały oklaski. Na jej policzku pojawiły się rumieńce ,a Winiar podniósł ją ku górze i przeniósł na parkiet.
Po wszystkim wróciła do swojego pokoju ,żeby spakować najważniejsze rzeczy i przygotować walizkę na jutrzejszy pociąg do Łodzi. Musiała jeszcze podjąć decyzję na temat swojej przyszłości zawodowej ,ale na razie wolała świętować z siatkarzami to zwycięstwo. Cała ta wielka ,,impreza'' dobiegła już prawie do końca ,każdy chodził w swoją stronę i śpiewał wymachując medalem.
Pociągnęła walizkę do góry ,uderzając nią o łóżko. Nie miała siły na dźwiganie jakichkolwiek rzeczy.
-Hej Lena-powiedział jedyny chyba ze wszystkich nie aż tak strasznie pijany Winiarski-Co tam?
-A nic ,próbuję ogarnąć ten burdel.-odpowiedziała i wpakowała kilka rzeczy do walizki.
-A kto to?-zapytał wskazując telefon.-Uu-zaśmiał się.-Czy ja o czymś nie wiem?
-Czy wy z Kłosem macie jakiś problem?-odparła i zabrała mu telefon po czym przystała na środku pokoju i złapała się za głowę ,po czym wróciła do poprzedniej czynności.
-Lena? Coś się stało? Przepraszam ,nie powinienem.
-Nie ,nic się nie stało-wymusiła uśmiech ,ale ciągle czuła ,że jest bliska rozpłakania się jak małe dziecko.
-Nie musisz mówić. Ale jeśli chcesz ,możesz mi wszystko wygadać.
-To mój narzeczony. Były narzeczony. Bo nie żyje.-spojrzała na niego-Zmarł jakieś trzy lata temu. Planowaliśmy nawet ślub ,który mieliśmy wziąć w lipcu 2012. Nie pił ,nie palił. Był żołnierzem na przepustce. Chcieli go wysłać na jakąś misję do Iraku. Pogodziłam się z tym ,mimo że było mi ciężko. Ale robiłam to dla niego ,nie okazywałam jakiegoś specjalnego niezadowolenia z jego aspiracji. Sądził ,że wyjeżdżając na taką misję się komuś przysłuży ,pomoże może nawet Ojczyźnie a i tak na pewno wróci i w trakcie będzie pisał listy. Byliśmy na takiej pożegnalnej imprezie zorganizowanej dla niego przez naszych najbliższych przyjaciół. Dwa dni później miał lot z oddziałem na kilka miesięcy. Każdy się bawił ,było fajnie chociaż przy pożegnaniu trochę smutno. Wszyscy żegnali się z nim jakby co najmniej umierał albo szedł na pewną śmierć. Potem około trzeciej nad ranem wracaliśmy do domu na pieszo. Uwielbiał Warszawę nocą ,a to była praktycznie ostatnia okazja przed jego wyjazdem do zobaczenia rozświetlonej Stolicy pod pomarańczowym niebem jakie zawsze tu gości. To był początek września i było strasznie ciepło ,więc nie było żadnych przeszkód. Szliśmy tak ,słuchając co chwila przelatujących samolotów i samochodów ręka w rękę i w pewnym momencie ktoś pomiędzy dwoma budynkami złapał mnie za rękę i walnął w głowę tak ,że zemdlałam i obudziłam się jakieś dwa miesiące później z bandażem na głowie i praktycznie bez włosów. Moim pierwszym pytaniem było ,,Gdzie jest Kuba?''. Nic nie usłyszałam w odpowiedzi ,tylko skwaszoną minę mojej mamy. Dopiero kilka minut później powiedzieli mi ,że tamtej nocy go postrzelili i zmarł po przewiezieniu do szpitala ,a ja miałam operację przez krwiaka.Nie byłam nawet na jego pogrzebie!-Michał nie wiedział co powiedzieć. Nigdy nie spotkał się z czymś takim, nie miał pojęcia co się mówi w takich momentach. Więc po postu podszedł i mocno ją przytulił ,a ona całkowicie wybuchła płaczem.
Winił się
za to ,że rozdrapał tą bliznę ,ale jednocześnie cieszył się
,że on mu o tym powiedziała. Dla niego było to ważne ,był to
gest jakiegoś zaufania którym go darzyła. W końcu nie mówi się
takich historii ludziom spotkanym na ulicy.
-Przepraszam-szepnął i spojrzał jej w oczy-W nagrodę zawiozę Cię do Łodzi.Nie będziesz tłuc się pociągami.
-W nagrodę?-zaśmiała się przez łzy.
*Następnego Dnia*
Lena się przemogła i wsiadła z Winiarskim do samochodu. Co prawda ,przez całą drogę włosy stały jej dęba na każdym możliwym zakręcie.
Jakoś udało mu się wywinąć z tych wszystkich wywiadów i zdobyć kilka dni wolnego na pobyt w Łodzi.
Podjęła też decyzję dotyczącą klubu ,która była dla niej niesamowicie trudna. Od zawsze podobało jej się w Rzeszowie i ogólnie była za tamtejszym klubem ,ale w Bełchatowie był Michał. I to właśnie tam chciała pracować.
-Matko ,nareszcie-krzyknęła i wypruła z samochodu niczym bolid-Boże ,przeżyłam.
-No przestań-za nią wysiadł Michał ,zamykając samochód na klucz-Nie było aż tak źle.
-Bo przeżyłam.
-Ranisz moją męską dumę.
-Oj-spojrzała na niego i udała się w stronę swoich drzwi. Otworzyła je i rzuciła swoją walizkę na fotel w salonie.-Rozgość się.
-Tyle wspomnień-zaśmiał się-O ,a tutaj sączyliśmy kawkę.
-A po tym całym wypadku przed Manufakturą nie zdążyłeś się tam wybrać. Więc zakładaj kaptur na łeb ,maskę czy cokolwiek i chodź.-
-Nie ,wolę odpocząć.-objął ją w pasie.-Mam nadzieję ,że jak to mawia młodzież będziesz ze mną chodzić.
-Po bułki ,tak.-powiedziała ,a on zaczął ją łaskotać.-No dobra Winiar,ale tylko dla własnego bezpieczeństwa!-odpowiedziała po chwili próby oswobodzenia się od Michała ,a on ją pocałował.-Nie pozwalaj sobie.-spojrzała mu w oczy po raz chyba setny. Jego oczy były tak niezbadanym przekleństwem ,że to powinno być nielegalne. Tak ,za oczy Winiara 10 lat w zawieszeniu na 100.-Tak w ogóle ,to będziesz musiał się ze mną jeszcze trochę pomęczyć. Nie ma tak łatwo-spojrzał na nią pytająco.-Podjęłam decyzję i będę pracować w Bełchatowie.
-Tak?!-krzyknął radośnie.-To świetnie!-uniósł ją ku górze.
-Prr szalony-zaśmiała się.-Ty chyba serio chcesz mi coś zrobić.-ich radość po chwili przerwał dzwonek do drzwi. Lena spojrzała na Michała i podeszła do drzwi ,które po chwili otworzyła.
-Cześć-Mateusz pocałował ją w policzek-Pisałaś ,że dzisiaj wracasz więc jestem Cię przywitać.-mówił ,a po chwili spojrzał na Michała z niedowierzaniem.-O Boże.
-Mateusz ,to jest Michał Winiarski ,taki tam. Mistrz Świata i te sprawy.
-Przecież wiem.-odwrócił się do niej i obdarzył ją spojrzeniem w stylu ,,Przecież wiem głupia babo cicho''.-Ale co on tu robi?
-No bo tak się składa ,że przez niego byłam w szpitalu i trafiłam na praktyki w Reprezentacji.No i wisiał mi trochę ten przyjazd odwiezienie i tak dalej.A poza tym ,to mam Ci coś ważnego i...złego do zakomunikowania.
-Złego?
-Złego i Dobrego.
-Otóż...
-Otóż to ,że po pierwsze ,będzie dobra informacja. Chmury ,powietrze i w ogóle wszystko ,Ziemia ,Słońce. Te wszystkie rzeczy ,czynniki zewnętrzne i wewnętrzne ukształtowania Ziemi chcą Ci powiedzieć ,że ja i Michał jesteśmy razem.A druga ,ta zła jak dla kogo. No wiesz ... woda ,ogień.Badania u dziecięcego lekarza ,zapalenie wyrostka robaczkowego i ból w ramieniu chcą Ci zakomunikować ,że... wyjeżdżam do Bełchatowa.-zacisnęła zęby i czekała na jego reakcję.
-Do Bełchatowa?-powtórzył.
-Albo do Rzeszowa. Zależy czy ten o-wskazała na Michała-mnie wkurzy ,czy nie.
-Ej no.
-Oj Mateusz... Ogień ,woda.
-Co Ci odwaliło z tym ogniem ,wodą ,powietrzem ,Ziemią ,Słońcem ,co?
-Bo one chciały Ci powiedzieć...-odparła z miną szczeniaczka,a Michał się zaśmiał
-Współczuje Ci-zwrócił się do siatkarza ,który spojrzał na niego pytająco ,lecz po chwili zrozumiał o co chodzi.-To tylko pilnuj ,żeby jej się żartów nie chciało robić ,bo to się źle skończyć może.
-Oo taak...Postaram się.-odpowiedział.
Jakieś dwie godziny spędzili na wspólnym siedzeniu przy stole i gadaniu o wszystkim i wszystkich. Rozmowa zaczęła się od Mistrzostw i ogólnie o siatkówce ,a skończyła się na tym ,że idzie zima.
Po tych dwóch godzinach ,Mateusz wrócił do domu ,a Lena i Michał rozmawiali na temat jej przeprowadzki do Bełchatowa.
-Tak wybiegając od tematu-zaczął niepewnie.-Co to tego postrzelenia. Wiem ,że może nie powinienem znowu Ci tego przypominać ,ale chciałem zapytać Cię ,czy wiadomo kto to był?
-Nie-odpowiedziała.-Na początku go szukali ,ale nie znaleźli nic. Oficjalnie zawiesili sprawę ,a nieoficjalnie nasz przyjaciel pracujący w policji nadal prowadzi sprawę. Ale weź rozwiąż sprawę ,która była trzy lata temu.
-A on jest pochowany w Warszawie ,tak?
-Tak. Przed samym wyjazdem ,Mateusz pytał się mnie ,kiedy ostatnio byłam na grobie. Ciężko było jeździć z Łodzi do Warszawy ,ale przynajmniej raz w miesiącu to robiłam. A teraz ,we wrześniu nie byłam ani razu i robił mi o to wyrzuty. Ale wszystko jest okej ,mam nadzieję ,że jeszcze zdążę.
-A jak ty poznałaś tego Mateusza?
-Skąd tyle pytań?-zaśmiała się-On też przeprowadził się z Warszawy ,jak ja. To nasz wspólny przyjaciel ,to dzięki niemu zdobyłam tą pracę.
*Dwa dni później*
Po spędzeniu prawie trzech dni w Łodzi ,postanowili pojechać do Warszawy. Michał musiał załatwić tam jakieś ważne sprawy ,a Lena miała okazję wybrać się na grób.
Droga była dla niej strasznie ciężka. Złapała jakieś przeziębienie jeszcze tego samego dnia powrotu do Łodzi i całe dwa dni spędziła na zmianę w łóżku i pakując swoje rzeczy. Kilka razy wpadł też Mateusz ,dowożąc jej jakieś leki ,które właśnie jej się kończyły.Zostawał wtedy i rozmawiał z Winiarskim ,a ona zazwyczaj spała albo siedziała z nimi zakatarzona przy kominku opatulona kocem i wtulona w siatkarza.
Po dojechaniu do Warszawy ,udali się na obiad do restauracji ,co swoją drogą było głupie. Przecież w Warszawie mieszka trzy czwarte rodziny Leny ,ale Michał uparł się,że za wcześnie ,że się wstydzi.
Gdy siedzieli w restauracji i zamawiali obiad ,Lena poczuła czyjś dotyk na swoim ramieniu i się odwróciła ,nie dowierzając w to ,co zobaczyła.
______________
Na wstępie przepraszam za kolejny rozdział ,bo inaczej zacząć nie mogę.
Znowu mi nie wyszedł ,drugi tydzień siedzenia w domu i problemy sercowe (dosłownie ,nie w przenośni;) ) i krwi robią swoje... The Walking Dead :D
Ale no cóż. Przynajmniej jest! :D
Całuję ,pozdrawiam. Może dożyję do następnego ? :*
PS. LEGIA!TAK BARDZO DUMNA TAK ♥
-Przepraszam-szepnął i spojrzał jej w oczy-W nagrodę zawiozę Cię do Łodzi.Nie będziesz tłuc się pociągami.
-W nagrodę?-zaśmiała się przez łzy.
*Następnego Dnia*
Lena się przemogła i wsiadła z Winiarskim do samochodu. Co prawda ,przez całą drogę włosy stały jej dęba na każdym możliwym zakręcie.
Jakoś udało mu się wywinąć z tych wszystkich wywiadów i zdobyć kilka dni wolnego na pobyt w Łodzi.
Podjęła też decyzję dotyczącą klubu ,która była dla niej niesamowicie trudna. Od zawsze podobało jej się w Rzeszowie i ogólnie była za tamtejszym klubem ,ale w Bełchatowie był Michał. I to właśnie tam chciała pracować.
-Matko ,nareszcie-krzyknęła i wypruła z samochodu niczym bolid-Boże ,przeżyłam.
-No przestań-za nią wysiadł Michał ,zamykając samochód na klucz-Nie było aż tak źle.
-Bo przeżyłam.
-Ranisz moją męską dumę.
-Oj-spojrzała na niego i udała się w stronę swoich drzwi. Otworzyła je i rzuciła swoją walizkę na fotel w salonie.-Rozgość się.
-Tyle wspomnień-zaśmiał się-O ,a tutaj sączyliśmy kawkę.
-A po tym całym wypadku przed Manufakturą nie zdążyłeś się tam wybrać. Więc zakładaj kaptur na łeb ,maskę czy cokolwiek i chodź.-
-Nie ,wolę odpocząć.-objął ją w pasie.-Mam nadzieję ,że jak to mawia młodzież będziesz ze mną chodzić.
-Po bułki ,tak.-powiedziała ,a on zaczął ją łaskotać.-No dobra Winiar,ale tylko dla własnego bezpieczeństwa!-odpowiedziała po chwili próby oswobodzenia się od Michała ,a on ją pocałował.-Nie pozwalaj sobie.-spojrzała mu w oczy po raz chyba setny. Jego oczy były tak niezbadanym przekleństwem ,że to powinno być nielegalne. Tak ,za oczy Winiara 10 lat w zawieszeniu na 100.-Tak w ogóle ,to będziesz musiał się ze mną jeszcze trochę pomęczyć. Nie ma tak łatwo-spojrzał na nią pytająco.-Podjęłam decyzję i będę pracować w Bełchatowie.
-Tak?!-krzyknął radośnie.-To świetnie!-uniósł ją ku górze.
-Prr szalony-zaśmiała się.-Ty chyba serio chcesz mi coś zrobić.-ich radość po chwili przerwał dzwonek do drzwi. Lena spojrzała na Michała i podeszła do drzwi ,które po chwili otworzyła.
-Cześć-Mateusz pocałował ją w policzek-Pisałaś ,że dzisiaj wracasz więc jestem Cię przywitać.-mówił ,a po chwili spojrzał na Michała z niedowierzaniem.-O Boże.
-Mateusz ,to jest Michał Winiarski ,taki tam. Mistrz Świata i te sprawy.
-Przecież wiem.-odwrócił się do niej i obdarzył ją spojrzeniem w stylu ,,Przecież wiem głupia babo cicho''.-Ale co on tu robi?
-No bo tak się składa ,że przez niego byłam w szpitalu i trafiłam na praktyki w Reprezentacji.No i wisiał mi trochę ten przyjazd odwiezienie i tak dalej.A poza tym ,to mam Ci coś ważnego i...złego do zakomunikowania.
-Złego?
-Złego i Dobrego.
-Otóż...
-Otóż to ,że po pierwsze ,będzie dobra informacja. Chmury ,powietrze i w ogóle wszystko ,Ziemia ,Słońce. Te wszystkie rzeczy ,czynniki zewnętrzne i wewnętrzne ukształtowania Ziemi chcą Ci powiedzieć ,że ja i Michał jesteśmy razem.A druga ,ta zła jak dla kogo. No wiesz ... woda ,ogień.Badania u dziecięcego lekarza ,zapalenie wyrostka robaczkowego i ból w ramieniu chcą Ci zakomunikować ,że... wyjeżdżam do Bełchatowa.-zacisnęła zęby i czekała na jego reakcję.
-Do Bełchatowa?-powtórzył.
-Albo do Rzeszowa. Zależy czy ten o-wskazała na Michała-mnie wkurzy ,czy nie.
-Ej no.
-Oj Mateusz... Ogień ,woda.
-Co Ci odwaliło z tym ogniem ,wodą ,powietrzem ,Ziemią ,Słońcem ,co?
-Bo one chciały Ci powiedzieć...-odparła z miną szczeniaczka,a Michał się zaśmiał
-Współczuje Ci-zwrócił się do siatkarza ,który spojrzał na niego pytająco ,lecz po chwili zrozumiał o co chodzi.-To tylko pilnuj ,żeby jej się żartów nie chciało robić ,bo to się źle skończyć może.
-Oo taak...Postaram się.-odpowiedział.
Jakieś dwie godziny spędzili na wspólnym siedzeniu przy stole i gadaniu o wszystkim i wszystkich. Rozmowa zaczęła się od Mistrzostw i ogólnie o siatkówce ,a skończyła się na tym ,że idzie zima.
Po tych dwóch godzinach ,Mateusz wrócił do domu ,a Lena i Michał rozmawiali na temat jej przeprowadzki do Bełchatowa.
-Tak wybiegając od tematu-zaczął niepewnie.-Co to tego postrzelenia. Wiem ,że może nie powinienem znowu Ci tego przypominać ,ale chciałem zapytać Cię ,czy wiadomo kto to był?
-Nie-odpowiedziała.-Na początku go szukali ,ale nie znaleźli nic. Oficjalnie zawiesili sprawę ,a nieoficjalnie nasz przyjaciel pracujący w policji nadal prowadzi sprawę. Ale weź rozwiąż sprawę ,która była trzy lata temu.
-A on jest pochowany w Warszawie ,tak?
-Tak. Przed samym wyjazdem ,Mateusz pytał się mnie ,kiedy ostatnio byłam na grobie. Ciężko było jeździć z Łodzi do Warszawy ,ale przynajmniej raz w miesiącu to robiłam. A teraz ,we wrześniu nie byłam ani razu i robił mi o to wyrzuty. Ale wszystko jest okej ,mam nadzieję ,że jeszcze zdążę.
-A jak ty poznałaś tego Mateusza?
-Skąd tyle pytań?-zaśmiała się-On też przeprowadził się z Warszawy ,jak ja. To nasz wspólny przyjaciel ,to dzięki niemu zdobyłam tą pracę.
*Dwa dni później*
Po spędzeniu prawie trzech dni w Łodzi ,postanowili pojechać do Warszawy. Michał musiał załatwić tam jakieś ważne sprawy ,a Lena miała okazję wybrać się na grób.
Droga była dla niej strasznie ciężka. Złapała jakieś przeziębienie jeszcze tego samego dnia powrotu do Łodzi i całe dwa dni spędziła na zmianę w łóżku i pakując swoje rzeczy. Kilka razy wpadł też Mateusz ,dowożąc jej jakieś leki ,które właśnie jej się kończyły.Zostawał wtedy i rozmawiał z Winiarskim ,a ona zazwyczaj spała albo siedziała z nimi zakatarzona przy kominku opatulona kocem i wtulona w siatkarza.
Po dojechaniu do Warszawy ,udali się na obiad do restauracji ,co swoją drogą było głupie. Przecież w Warszawie mieszka trzy czwarte rodziny Leny ,ale Michał uparł się,że za wcześnie ,że się wstydzi.
Gdy siedzieli w restauracji i zamawiali obiad ,Lena poczuła czyjś dotyk na swoim ramieniu i się odwróciła ,nie dowierzając w to ,co zobaczyła.
______________
Na wstępie przepraszam za kolejny rozdział ,bo inaczej zacząć nie mogę.
Znowu mi nie wyszedł ,drugi tydzień siedzenia w domu i problemy sercowe (dosłownie ,nie w przenośni;) ) i krwi robią swoje... The Walking Dead :D
Ale no cóż. Przynajmniej jest! :D
Całuję ,pozdrawiam. Może dożyję do następnego ? :*
PS. LEGIA!TAK BARDZO DUMNA TAK ♥
Zdrowiej!
OdpowiedzUsuńA rozdział i tak jest świetny :*
Lena i jej moce :D
/Mortiś :**
Zapraszam serdecznie na rozdział IV. Chyba trochę spokojniejszy niż poprzednie, ale mam nadzieję, że nie mniej ciekawy! A na pewno jakieś preludium do nadciągających wydarzeń
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie!
E.Lizz
We will be the champions
p.s.
obiecuję, że w ten weekend nadrobię czytanie :)
Zdrówka Kochana :*
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze kapitalny i zajebisty :3
Nieźle się pośmiałam podczas czytania o tej akcji w klubie czy o przyjeździe do Łodzi :D Oj ten Winiar! xD On tu chyba singlem jest nie? Bo zauważyłam, że nic nie wspominasz o Dagmarze ani jego synach.
Pozdrawiam i weny :*
Czekam aż w końcu poczytasz Matta u mnie :)
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńO kurde, ale końcówka :o
OdpowiedzUsuńChyba wiem kto to, ale na razie zachowam dla siebie :D
Oni są tacy uroczy z Michałem, awww ♥ niestety przeczuwam, że w przyszłym rozdziale ta osoba z końcówki namiesza ;/
Świetny rozdział, czekam na nexta.
Pozdrawiam :*
Przeczuwam, że będzie się działo od następnego rozdziału. Pytanie tylko, kto namiesza?
OdpowiedzUsuńCiężka historia z tym jej narzeczonym, obawiałam się, że zginął na służbie, a to zupełnie coś innego. Ciekawa jestem, czy dowiedzą się, kto go zabił. Winiarski jest najcudowniejszy!
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział =D
Cześć! Zgodnie z obietnicą pojawił się u mnie nieco wcześniej kolejny rozdział, z małym bonusem na końcu notki ;) Zapraszam na We will be the champions, jeżeli tylko będziesz miała ochotę i chwilkę.
UsuńPozdrawiam, E.Lizz
Od samego początku zastanawiałam się o co chodzi z tym całym Mateuszem... Co się z nim stało i w ogóle... Dzięki, że to w końcu wyjaśniłaś :)
OdpowiedzUsuńCo do związku Leny i Michała... Jak dla mnie za szybko to się wszystko potoczyło :P Ale trzymam za nich kciuki, bo na pewno nie jedno przed nimi.
Kim jest ta tajemnicza osoba i co namiesza???
Czekam na nową notkę, pozdrawiam! :)
PS. zapraszam do siebie http://mazury-kraina-milosci.blogspot.com/