Nazwa rozdziału pochodzi z piosenki Kurt Nilsen-She's So High.
-Dużo Polek jest w Ameryce. Nie są jak większość na przykład Meksykanek ,które są pomocami domowymi czy coś. Każda ,którą poznałem pracuje na jakimś wysokim stanowisku ,studiuje na najlepszych uczelniach w okolicy. Faceci muszą o nie zabiegać ,a są naprawdę trudne do ,,zdobycia''.A większość i tak jest zajęta. Ich związki są trwałe ,a nie na tydzień. Bynajmniej ja takie poznałem. I dużo Polek ma taką piękną ,słowiańską urodę.
-Jedź do Polski ,tam wychodząc na miasto masz Polki na każdym kroku i możesz je sobie podrywać.-zaśmiała się.
-Dobry pomysł. A czy Polki lubią Amerykanów?
-Lubią też własnych facetów.
*Kilka dni później*
Po zaaklimatyzowaniu się w mieście ,Lena potrafiła dojechać do pracy i do najbliższego Wal-Mart'u. Z każdym dniem przyswajała nowe trasy ,ale przede wszystkim poznawała miasto.
W pracy było naprawdę niesamowicie sympatycznie. Piłkarze ,sztab. Każdy jej pomagał ,nikt nie patrzył na nią wzrokiem nienawiści. Ale z nich wszystkich ,najbardziej do gustu przypadł jej Robbie Rogers. Już drugiego dnia jej pracy , ,,uratował jej życie''. Idąc po schodach z papierami do wypełnienia ,nie zauważyła mokrej kałuży i gdyby nie on ,sturlałaby się jakieś 50 schodków i kto wie ,co by się stało. Ale nie stało się nic ,bo Rob w porę ją złapał.
Gdy powiedziała o tym Michałowi ,on od razu zrobił zazdrosną minę ,ale gdy dokończyła i powiedziała ,że jest gejem ,zaczął się śmiać i powiedział:
-Dobrze ,że to nie ja spadłem.
A ona odpowiedziała:
-Na Ciebie żaden facet by nie poleciał.
I tak obydwoje udowodnili obecność swojego czarnego humoru ,po raz kolejny już zresztą.
Przez ten czas ,niemalże codziennie rozmawiała z Majką na Skype. Zawsze w trakcie ich rozmowy ,James wracał do domu i zaczynał śpiewać. Często powtarzał śpiewanie ,,Californication'' i zapowiadał tym samym wielkie odwiedziny najdziwniejszego małżeństwa tej części Europy. Dlaczego najdziwniejszej? Głównie przez ich zawody. Jak to kiedyś Lena fachowo określiła:
-On grzebie w zwłokach ,a ona pociesza rodziny tych ,którym on w tych zwłokach grzebie.
I była to nawet trochę prawda. Oczywiście nie za każdym razem. Czasami on grzebał w zwłokach ,a ona nie miała nic ważnego do roboty.
Dziewczyna zawsze też im powtarzała:
-Nie wiem ,co wy będziecie opowiadać swoim dzieciom i wnukom ,ale ja już im współczuję.
Mimo wszystko zawsze ich podziwiała. On nie wytrzymałaby ,gdyby przez ułamek sekundy miała spojrzeć na jakieś martwe ciało ,a James widywał je niemalże codziennie. A Majka nasłuchała się tyle historii mrożących krew w żyłach ,że Lena również nie dałaby temu rady.
Majka!
Jak tam moja ulubiona pani psycholog sądowa?
Jest 24 listopada ,za miesiąc święta! I mam nadzieję ,że albo wy mnie zaprosicie ,albo ja zaproszę was!
Dawno się nie odzywałaś ,coś się stało? Kurczę ,mów mi wszystko tutaj! Czekam ,oczekuję!
Mam nadzieję ,że nic poważnego się nie dzieje i że po prostu o mnie zapomniałaś.
Mój laptop się zepsuł. Odszedł w zaświaty ,bo postanowił wykąpać się w herbacie cytrynowej. Oczywiście sam ,ja nie miałam w tym żadnego wkładu własnego.
Wiesz co. Jak fajnie jest mieć przyjaciela geja! Mam go i Michał się specjalnie nie denerwuje ,nie ma pretensji i uwaga! Nawet chce go poznać ,gdy tu przyleci.
Robbie ciągle mi pomaga. To jest aż straszne. Nawet zawiózł mnie do lekarza!
Skarb.
Ale mów ,co u Ciebie!
Lena.
Jak tam moja ulubiona pani psycholog sądowa?
Jest 24 listopada ,za miesiąc święta! I mam nadzieję ,że albo wy mnie zaprosicie ,albo ja zaproszę was!
Dawno się nie odzywałaś ,coś się stało? Kurczę ,mów mi wszystko tutaj! Czekam ,oczekuję!
Mam nadzieję ,że nic poważnego się nie dzieje i że po prostu o mnie zapomniałaś.
Mój laptop się zepsuł. Odszedł w zaświaty ,bo postanowił wykąpać się w herbacie cytrynowej. Oczywiście sam ,ja nie miałam w tym żadnego wkładu własnego.
Wiesz co. Jak fajnie jest mieć przyjaciela geja! Mam go i Michał się specjalnie nie denerwuje ,nie ma pretensji i uwaga! Nawet chce go poznać ,gdy tu przyleci.
Robbie ciągle mi pomaga. To jest aż straszne. Nawet zawiózł mnie do lekarza!
Skarb.
Ale mów ,co u Ciebie!
Lena.
Lena!
Twoja ulubiona pani psycholog aktualnie ma się świetnie. Ostatnio miałam małe zawirowania zdrowotne ,ale już wszystko jest dobrze.
Wiedziałaś ,że szpitalne kroplówki tak bolą ,ale dopiero po ich zdjęciu?
No wiem ,że widziałaś.
Czekam na wyniki badań ,ale lekarz mówi ,że to nic poważnego. Miałam prześwietlenie głowy ,bo spadłam ze schodów (nie ,nie było przy mnie żadnego Robbiego-piłkarza-geja) i uderzyłam się w głowę ,zemdlałam ,ale jest dobrze.
No jasne ,że Cię zapraszamy. Chociaż święta w wydaniu ,,gorąco mi ,włącz klimę'' ,też może być fajne. Nam to obojętne ,tylko powiedz wcześniej ,bo boję się,że James znowu zacznie gotować ,a tego chyba nie wytrzymam. Nie ,żart. James pysznie gotuje i wcale nie siedzi obok i wszystkiego nie widzi!
Wiedziałaś ,że szpitalne kroplówki tak bolą ,ale dopiero po ich zdjęciu?
No wiem ,że widziałaś.
Czekam na wyniki badań ,ale lekarz mówi ,że to nic poważnego. Miałam prześwietlenie głowy ,bo spadłam ze schodów (nie ,nie było przy mnie żadnego Robbiego-piłkarza-geja) i uderzyłam się w głowę ,zemdlałam ,ale jest dobrze.
No jasne ,że Cię zapraszamy. Chociaż święta w wydaniu ,,gorąco mi ,włącz klimę'' ,też może być fajne. Nam to obojętne ,tylko powiedz wcześniej ,bo boję się,że James znowu zacznie gotować ,a tego chyba nie wytrzymam. Nie ,żart. James pysznie gotuje i wcale nie siedzi obok i wszystkiego nie widzi!
Pozdrów Robbiego i powiedz ,żeby częściej zakładał tą fajną bluzę ,w której był ,gdy rozmawialiśmy z Tobą na Skype.Top Secret ,muszę się śpieszyć ,bo James zaraz wróci. JAKI ON JEST PRZYSTOJNY. Gdyby nie był gejem ,zostawiłabym Jamesa.
Żartuje. Mąż jest tylko jeden! I przerwa po rozwodzie.
I w bonusie ,dlaczego byłaś u lekarza?
Majka.
Żartuje. Mąż jest tylko jeden! I przerwa po rozwodzie.
I w bonusie ,dlaczego byłaś u lekarza?
Majka.
-Robbie!
-Lena!
-Nadal czekam na gola.
-No wiem ,wiem.
-Nie wiesz!Nikt mi nigdy nie zadedykował gola ,a ty mi to obiecałeś.-zaśmiała się.-Nie licząc tych szkolnych zawodów ,kiedy moja wielka miłość w jednym meczu strzelał pięć i każda była dla mnie. Ale to było dawno i nie prawda, więc czekam.
-Postaram się. Co robisz na święta?
-Mam jeszcze jakieś 20 dni.
-Ale co robisz na święta.-upadł na kanapę i włączył telewizor ,podczas gdy Lena przygotowywała kawę.
-Przylatuje Michał ,James i Majka. Po świętach przylatuje Karol i Andrzej ,będą wszyscy razem jakiś miesiąc. Zaprosiłam rodziców i może przylecą ale 23 grudnia ,bo lecą na Hawaje i mają jednodniową przesiadkę w Los Angeles. Więc zatrzymują się u mnie. I oczywiście zapraszam Ciebie ,jeśli będziesz mógł.
-Raczej będę mógł. Moi rodzice lecą do Nicoli ,do Nowego Jorku ,a ja nie mogę ,bo mamy mecz 26 ,a nie ma wtedy lotów.
-Pójdziemy na mecz! Wszyscy! Razem. W sensie moi goście. Może coś strzelisz ,żebym mogła się pochwalić?
-No jasne.-uśmiechnął się ,a ona usiadła obok niego.
-Wiesz co? Mam pomysł.
-O matko.
-Poznajmyyyy się!
-O Boże.
-Ale serio. Jest pytanie i odpowiadamy na nie w kolejności ty ja. Tylko szczerze i bez głupich pytań. Ja zaczynam. Ulubiona piosenka.
-Kurt Nilsen-She's So High.
-Coldplay-Fix You.
-To teraz ja. No okej. Hmm.-zaczął zastanawiać.-Co by tu... O. Najgorsze wydarzenie w życiu. Ja zaczynam. Więc najgorszym wydarzeniem w moim życiu było złamanie otwarte ręki. Czułem wtedy jak moja przecina mi skórę ,widziałem ją i w ogóle...
-Dobra ,bez szczegółów. Potrafię to sobie wyobrazić ,serio.-przejechała ręką po twarzy.-Ała.-pokręciła głową.-Moim najgorszym wydarzeniem w życiu było moje porwanie.
-Z kim ja się zadaje ,matko. Ale serio ,jakie porwanie?
-Kilka miesięcy temu pojechałam do Warszawy ,nie mówiąc nic Michałowi. Tam zgarnęli mnie jacyś napakowani kolesie i zabrali mnie do jakiegoś opuszczonego budynku. Tam faszerowali mnie jakimiś narkotykami ,a na koniec ,gdy policja odkryła ,gdzie jestem ,wysadzili budynek. Po tym pogłębiły się moje problemy z sercem i konieczny był przeszczep. Wspomniałam ,że Ci kolesie byli wrogami mojego byłego narzeczonego ,który kilka lat temu umarł ,ale okazało się ze żyje i umarł ponownie w dzień mojego porwania?
-Okej ,wygrałaś. Przepraszam ,że musiałaś do tego wracać.
-Ilekroć do tego wracam ,boli tak samo. Ale mam przyjaciółkę psycholog i wiem ,że aby pozbyć się lęku ,trzeba nauczyć się z nim żyć. I ciągle się uczę.-łzy zaświeciły w jej brązowych oczach.
Robbie widząc ,że dziewczyna zaczyna płakać ,od razu usiadł bliżej i przytulił najbardziej pocieszająco jak tylko potrafił. Lena wtuliła się w jego ramie i po jakimś czasie ,położyli się na kanapie i Lena usnęła wtulona w przyjaciela.
-Lena!
-Nadal czekam na gola.
-No wiem ,wiem.
-Nie wiesz!Nikt mi nigdy nie zadedykował gola ,a ty mi to obiecałeś.-zaśmiała się.-Nie licząc tych szkolnych zawodów ,kiedy moja wielka miłość w jednym meczu strzelał pięć i każda była dla mnie. Ale to było dawno i nie prawda, więc czekam.
-Postaram się. Co robisz na święta?
-Mam jeszcze jakieś 20 dni.
-Ale co robisz na święta.-upadł na kanapę i włączył telewizor ,podczas gdy Lena przygotowywała kawę.
-Przylatuje Michał ,James i Majka. Po świętach przylatuje Karol i Andrzej ,będą wszyscy razem jakiś miesiąc. Zaprosiłam rodziców i może przylecą ale 23 grudnia ,bo lecą na Hawaje i mają jednodniową przesiadkę w Los Angeles. Więc zatrzymują się u mnie. I oczywiście zapraszam Ciebie ,jeśli będziesz mógł.
-Raczej będę mógł. Moi rodzice lecą do Nicoli ,do Nowego Jorku ,a ja nie mogę ,bo mamy mecz 26 ,a nie ma wtedy lotów.
-Pójdziemy na mecz! Wszyscy! Razem. W sensie moi goście. Może coś strzelisz ,żebym mogła się pochwalić?
-No jasne.-uśmiechnął się ,a ona usiadła obok niego.
-Wiesz co? Mam pomysł.
-O matko.
-Poznajmyyyy się!
-O Boże.
-Ale serio. Jest pytanie i odpowiadamy na nie w kolejności ty ja. Tylko szczerze i bez głupich pytań. Ja zaczynam. Ulubiona piosenka.
-Kurt Nilsen-She's So High.
-Coldplay-Fix You.
-To teraz ja. No okej. Hmm.-zaczął zastanawiać.-Co by tu... O. Najgorsze wydarzenie w życiu. Ja zaczynam. Więc najgorszym wydarzeniem w moim życiu było złamanie otwarte ręki. Czułem wtedy jak moja przecina mi skórę ,widziałem ją i w ogóle...
-Dobra ,bez szczegółów. Potrafię to sobie wyobrazić ,serio.-przejechała ręką po twarzy.-Ała.-pokręciła głową.-Moim najgorszym wydarzeniem w życiu było moje porwanie.
-Z kim ja się zadaje ,matko. Ale serio ,jakie porwanie?
-Kilka miesięcy temu pojechałam do Warszawy ,nie mówiąc nic Michałowi. Tam zgarnęli mnie jacyś napakowani kolesie i zabrali mnie do jakiegoś opuszczonego budynku. Tam faszerowali mnie jakimiś narkotykami ,a na koniec ,gdy policja odkryła ,gdzie jestem ,wysadzili budynek. Po tym pogłębiły się moje problemy z sercem i konieczny był przeszczep. Wspomniałam ,że Ci kolesie byli wrogami mojego byłego narzeczonego ,który kilka lat temu umarł ,ale okazało się ze żyje i umarł ponownie w dzień mojego porwania?
-Okej ,wygrałaś. Przepraszam ,że musiałaś do tego wracać.
-Ilekroć do tego wracam ,boli tak samo. Ale mam przyjaciółkę psycholog i wiem ,że aby pozbyć się lęku ,trzeba nauczyć się z nim żyć. I ciągle się uczę.-łzy zaświeciły w jej brązowych oczach.
Robbie widząc ,że dziewczyna zaczyna płakać ,od razu usiadł bliżej i przytulił najbardziej pocieszająco jak tylko potrafił. Lena wtuliła się w jego ramie i po jakimś czasie ,położyli się na kanapie i Lena usnęła wtulona w przyjaciela.
Majka!
U lekarza byłam ,bo robiłam badanie krwi. W sumie to dopiero jutro mam wizytę u mojego lekarza ,żeby je omówić. Życie tutaj jest takie zakręcone ,ale zarazem takie niesamowicie fajne!
Jak dobrze jest mieć przyjaciela ,z którym możesz spokojnie usnąć i nie bać się ,że coś dziwnego przyjdzie mu do głowy. I któremu możesz się spokojnie wypłakać. Cieszę się,że mam Robbiego.
Ale cieszę się też ,że mam Ciebie ,Michała ,Andrzeja i Karola. A nawet James'a! Powiedz mu to. Trzeba się podlizywać. Słyszałam przecież ,że pojechał na szkolenie do Rio ,a ja zapomniałam sobie tam kupić breloczka z Jezusem!
Nie mogę doczekać się świąt!
Lena.
U lekarza byłam ,bo robiłam badanie krwi. W sumie to dopiero jutro mam wizytę u mojego lekarza ,żeby je omówić. Życie tutaj jest takie zakręcone ,ale zarazem takie niesamowicie fajne!
Jak dobrze jest mieć przyjaciela ,z którym możesz spokojnie usnąć i nie bać się ,że coś dziwnego przyjdzie mu do głowy. I któremu możesz się spokojnie wypłakać. Cieszę się,że mam Robbiego.
Ale cieszę się też ,że mam Ciebie ,Michała ,Andrzeja i Karola. A nawet James'a! Powiedz mu to. Trzeba się podlizywać. Słyszałam przecież ,że pojechał na szkolenie do Rio ,a ja zapomniałam sobie tam kupić breloczka z Jezusem!
Nie mogę doczekać się świąt!
Lena.
Dzwonek do drzwi wyrwał Lenę z oglądania powtórki odcinka jej ulubionego serialu ,a mianowicie ,,Forever''. Wstała z kanapy i podeszła do drzwi ,otwierając je. Stał w nich Robbie ,z butelką szampana ,pudełkiem prezentowym i czapką Mikołaja na głowie.
-Co ty tu robisz wariacie?-zaśmiała się i oparła o futrynę.
-Bo wiesz ,mam tradycję ,że poznaje kulturę swoich ofiar. A czytałem ,że w Polsce obchodzi się Mikołajki. Więc jestem tu. I głównie dlatego ,że ty spędziłaś ze mną Święto Dziękczynienia i nawet ugotowałaś drugiego-po mamie-najlepszego indyka w moim życiu. I dlatego ,że Cię niesamowicie kocham! Przyleciałaś tutaj i odmieniłaś moje życie. Nigdy nie będę mógł Ci się odwdzięczyć ,bo gdybym to zrobił ,zmieniłbym Ci życie ,a mam nadzieję ,że teraz jest wspaniałe. Jesteś najwspanialszą dziewczyną ,jaką kiedykolwiek poznałem. Zazdroszczę temu Michałowi.
_________________
No ,ha! Z tygodniowym spóźnieniem ,ale jest!
Jakie Polskie góry są piękne. Aaaaa. Chce tam wrócić. Ale nic przecież nie trwa wiecznie ,coś się kończy i trzeba wracać do swojego życia.
Mam nadzieję ,że się podoba ,chociaż mi jak zawsze się nie podoba. Ale przeraża mnie numer. 30! 30 rozdział! 31 z prologiem. Jezu! Chryste! Panie!
Nie wyobrażam sobie tego kończy, ale przecież kiedyś trzeba. I będzie to trudne. Ale mamy LAURE! http://sam-na--sam.blogspot.com/
Postaram się tam coś dodać w weekend. Ale proszę o jakiekolwiek komentarze na tamtym blogu ,bo kurde nie wiem ,czy ktokolwiek się tym interesuje i czy WARTO.
Pozdrawiam :*
-Co ty tu robisz wariacie?-zaśmiała się i oparła o futrynę.
-Bo wiesz ,mam tradycję ,że poznaje kulturę swoich ofiar. A czytałem ,że w Polsce obchodzi się Mikołajki. Więc jestem tu. I głównie dlatego ,że ty spędziłaś ze mną Święto Dziękczynienia i nawet ugotowałaś drugiego-po mamie-najlepszego indyka w moim życiu. I dlatego ,że Cię niesamowicie kocham! Przyleciałaś tutaj i odmieniłaś moje życie. Nigdy nie będę mógł Ci się odwdzięczyć ,bo gdybym to zrobił ,zmieniłbym Ci życie ,a mam nadzieję ,że teraz jest wspaniałe. Jesteś najwspanialszą dziewczyną ,jaką kiedykolwiek poznałem. Zazdroszczę temu Michałowi.
_________________
No ,ha! Z tygodniowym spóźnieniem ,ale jest!
Jakie Polskie góry są piękne. Aaaaa. Chce tam wrócić. Ale nic przecież nie trwa wiecznie ,coś się kończy i trzeba wracać do swojego życia.
Mam nadzieję ,że się podoba ,chociaż mi jak zawsze się nie podoba. Ale przeraża mnie numer. 30! 30 rozdział! 31 z prologiem. Jezu! Chryste! Panie!
Nie wyobrażam sobie tego kończy, ale przecież kiedyś trzeba. I będzie to trudne. Ale mamy LAURE! http://sam-na--sam.blogspot.com/
Postaram się tam coś dodać w weekend. Ale proszę o jakiekolwiek komentarze na tamtym blogu ,bo kurde nie wiem ,czy ktokolwiek się tym interesuje i czy WARTO.
Pozdrawiam :*
Ja się na koniec nie zgadzam!
OdpowiedzUsuńRobbie taki kochany <3 i dba o Lenę :D chociaż dobrze, że gej, bo nie wiem czy bym zniosła kolejną akcje jak z Conte ;p
Nie kończ tego jeszcze, proszę! Można się zawsze pośmiać i każdy rozdział czyta się ze smialem na ustach :D Będzie mi tu brakować wariaci Winiara za kierownicą czy mądrych porównań Leny :P
OdpowiedzUsuńA Robby to bardzo fajny gość i dobrze, że jest odmiennej orientacji, bo Michał może być spokojny :D Rozdział jak zawsze genialny! :3
Pozdrawiam i weny :*