piątek, 13 marca 2015

[22]And you've been crying out for forever


Nazwa rozdziału pochodzi z piosenki Bear's Den-When you Break


   Następnego dnia wszyscy razem pojechali na krótkie wakacje w Brighton. James sam to zaproponował. Mieszka tu jego brat Matthew ,który zaprosił całą czwórkę na odpoczynek od Londynu. Mimo ,że Lena i Michał byli w nim dopiero jeden dzień ,bardzo podobała im się wizja tego wyjazdu. Bynajmniej Lenie -ona mogłaby mieszkać nad morzem. W domu położonym na wysokim zboczu góry ,z której łatwo dostać się na plażę dostępną tylko dla ludzi ,którzy dobrze znają to miejsce. Od zawsze marzyła o takim domu. Mogłaby wtedy chodzić z dziećmi ,mężem na spacery przechodząc przez malowniczo położone miejsca. Lubiła miasto ,ale taki dom byłby spełnieniem jej marzeń. A gdyby jeszcze był niedaleko małego ,Brytyjskiego miasteczka - byłaby spełnionym człowiekiem.
Rudowłosa przyjaciółka wyszła z samochodu jako pierwsza i pognała w kierunku białego, czteropiętrowego budynku ,który mieścił się naprzeciwko plaży i parku rozrywki ,który niezmiernie cieszył się niezwykłą popularnością wśród zarówno turystów jak i mieszkańców tego miasta. Różniło się one od Londynu i to bardzo. Było dużo mniejsze ,bardziej klimatyczne. Plaża na której ludzie chodzili z psami , objęci ze swoimi drugimi połówkami. Z dziećmi ,które biegały wkoło i bawiły się piłkami. Dzisiaj był piątek ,południe ,więc wszędzie stali uczniowie w granatowych lub bordowych mundurkach jedzące lody ,palące papierosy. Wtedy pomyślała ,że ona sama chciałaby kiedyś ochrzanić swoje dziecko za palenie w miejscu publicznym ,wracanie kilka minut po czasie czy nieposprzątanie w pokoju ,a nawet o złą ocenę. Chciała mieć po prostu swoje dziecko. Spędzać nieprzespane noce nad płaczącym maluchem i denerwować się ,gdy dorośnie i właśnie pójdzie na imprezę.
Zazdrościła przyjaciółce ,że bierze ślub z kimś takim jak James. Był sympatyczny i mimo ,że spędziła z nim tylko kilka dni przez ostatnie kilka lat ,wiedziała ,że Majka nie mogła trafić lepiej. Zazdrości jej ,że miał odwagę się jej oświadczyć i wspierać ją w planowaniu całej ceremonii.
Ona tak nie potrafiła. Kuba się ukrywał i przez te kilka lat nie potrafiła znaleźć sobie nikogo innego. Próbowała nawet być z Mateuszem i cudem było to ,że mimo tego nieudanego związku potrafili stworzyć taką więź.
Po tak burzliwym życiu jedyne o czym marzyła to właśnie taki dom ,mąż i dzieci. I święty spokój.
-Nareszcie!-powiedział Matt.-Cieszę się ,że jesteście. Rozpakujcie się w swoich pokojach. Ten budynek należy do mnie ,więc macie je do dyspozycji. A że James to mój brat ,macie wszystko ze stu procentową zniżką.-zaśmiał się.-Potem pójdziemy na miasto! I oprowadzę was tu! Znam tu każdy zakątek ,więc lepiej załóżcie wygodne buty. Jest taka piękna pogoda.-pełny energii Anglik mówił to z takim entuzjazmem ,że Lenie samoczynnie ,,wyskoczył'' uśmiech na twarzy.
-No dobra Matt.-przerwała mu Maja.-Nie udawaj ,że jesteś taki sympatyczny.
-W końcu jestem spokrewniony z Twoim prawie mężem. To zobowiązuje.
-Ej!-wtrącił się James.-Nie ,to ja jestem ten fajny ,miły i w ogóle. Bracie ,zajmij się pracą. My idziemy do tej restauracji. Od śniadania minęło kilka godzin ,a musimy im pokazać typowe Angielskie dania!

***

  Lena i Michał weszli do swojego pokoju ,który rzeczywiście był po prostu niewynajętym mieszkaniem ,więc mieli wszystko pod ręką. Rzuciła walizkę na łóżko i położyła się obok ,wzdychając ciężko.
-Jedyne o czym teraz marze to odpoczynek.
-Ja też. W sumie jak każdy. Jezusie kochany jak oni szybko nawijają. Moja znajomość angielskiego nie jest aż taka perfekcyjna.
-Nie martw się ,ja wszystko rozumiem. Jak będą Cię obgadywać ,powiem Ci.
-Tak ,jasne.
-Mi nie wierzysz?-podeszła i szepnęła mu te właśnie słowa jednocześnie dopinając guziki jego koszuli.-Matura z Angielskiego zdana na najlepszy możliwy stopień ,oprowadzanie Angielskich wycieczek po muzeum na studiach i każde wakacje spędzone w Anglii.
-Może i wierzę. -powiedział i w tym samym momencie zadzwonił jej telefon.
-Halo?-zapytała jak to miała w zwyczaju.
-Lena! O jak dobrze.
-Facundo? Co się stało?
-Bo ja chciałem się zapytać. 
-O?
-Spytać się chciałem.
-No mów że człowieku .
-Spytać ja chciałem się,że czy kiedy to hajtanie się w Londynie?
-Ślub jest 25 lipca. 
-A ładna ta pani młoda?
-Nie przeginaj.
-Żartowałem. Kocham tylko Ciebie.
-Facundo. Ty jesteś pijany.
-Ja? No co ty.-powiedział. Michał nie słyszał tej rozmowy. Poszedł do łazienki i na całe szczęście -nic nie słyszał.
-Przecież słyszę. I poza tym pieprzysz głupoty. Więc lepiej idź spać czy coś. W Polsce jest 14, a ty chodzisz nawalony.
-Nie jestem nawalony.
-Jesteś ,sportowcu. Wytrzeźwiej. Porozmawiamy potem.
-Porozmawiamy w Londynie?
-Dobrze ,ale teraz idź spać.-powiedziała ,a po chwili rozłączyli się. 
   Kiedy to się skończy? To było jedyne pytanie ,na które na razie w tym momencie nie miała odpowiedzi. Kiedy Facundo da jej spokój ,przestanie umawiać się z każdą napotkaną kobietą i znajdzie pocieszenie w tej jedynej? Zależało jej na nim. Naprawdę go polubiła ,był dla niej jak brat. Ale właśnie ,brat. Nie całuje się braci ,ani nie zawiera się z nimi związków i nie rodzi się im dzieci.
Jak to mawiał zawsze jej tata ,,Braci się nie traci''. Nie chciałaby go stracić.
-Kto dzwonił?
-Facundo. Pytał się kiedy jest wesele. I był trochę pijany ,chyba miał jakieś imieniny czy coś.
-Mhm.
-Co wy widzicie w tym alkoholu.
-Nic.-uśmiechnął się.-Kaca.
-Ja nie pije.
-No i ja nie pozwolę ,żebyś kiedykolwiek piła. Kiedy masz te badania?
-Od razu po powrocie. Ale czy każda rozmowa musi schodzić na badania? Nie możesz chociaż raz nie pytać się o moje samopoczucie tylko o to ,czy na przykład nie chce wyjść na plaże ,dwór ,pochodzić. Hej ,miałam przeszczep. Już chyba nie umieram.

___________

Jakoś tak mi się nie podoba w ogóle. Tak wcześnie ,ja taka śpiąca. Mój grafik spanie-wstawanie coraz bardziej ogranicza się do spanie-spanie.
Ale w poniedziałek mam urodziny ,jeeej! Tak się ciesze. Tylko szkoda ,że jakoś nie za fajnie się zapowiadają. Kto jest sierotą #1?
JA.
Pozdrawiam :*

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział. :D
    Londyn rzeczywiście musi być piękny. Nie dziwię się, ze Lena chciałaby tam zamieszkać. :D
    Mam nadzieję, że Facu da jej wreszcie spokój i zrozumie, że nie będą razem. Ona jest z Miśkiem i niech tak zostanie. ;)
    Już ci życzę wszystkiego najlepszego. Spełnienia marzeń, miłości, szczęścia, weny i czego tam sobie jeszcze zapragniesz. <3
    Pozdrawiam, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, sama chce do Angli *.*
    Ja wszystko rozumiem, ale Michał wydaje się trochę nadopiekuńczy. A Facu trochę przegina. Niech się ogarnie!
    Życzę Ci dużo weny, zdrowia, szczęścia, miłości i wszystkiego co najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście baardzo polecam Szkocję ,można się zakochać:D

      Usuń
  3. Oj, dawno mnie tutaj nie było, ale nadrobiłam wszystko i teraz komentuję :D
    Czo ten Facu? Niech się lepiej odczepi... Przecież widać, że nic z tego nie będzie, a on tylko miesza w głowie biednej Lenie. Z Michałem tworzą cudowną parę ♥
    Rozdział świetny!

    Życzę wszystkiego najlepszego, duuużo weny, czytelników i spełnienia marzeń :*

    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, ale mógł być dłuższy :D Lena adorowana przez dwóm facetów na raz XD Ta to ma branie xD Facu, powaliło cię?! O 14 chlać?o.O Haha xD
    Pozdrawiam i weny ;*
    PS : Wszystkiego najlepszego :*

    OdpowiedzUsuń