Nazwa rozdziału pochodzi z piosenki G-Eazy-Acting Up
Po licznych emocjach ,setkach nadciśnień ,tysiącach wyrwanych włosach i dziesiątkach wymasowanych siatkarskich łydek nareszcie nadszedł moment zakwalifikowania się do półfinału!
Tak ,stawiani na straconej pozycji zrobiliśmy to. I nikt nam tego nie odbierze! Zwłaszcza ,że sama Lena ma w tym swoje wtyki, swoje ręce. Miały być to praktyki zwyczajne ,a się skończyło na masażach i okładach ,,własnego pomysłu''. Winiar na szczęście doszedł do siebie i jest gotowy na następne mecze. Na szczęście!
-Czy ty potrafisz przejść normalnie ,bez popychania mnie swoim zadem?-odwróciła się do Michała.
-Przepraszam-odpowiedział jej-Ale nie mogę się nigdy powstrzymać ,to takie fajne i w ogóle.
-Idź się lecz człowieku.-zaśmiała się.
-Kto ma się leczyć?-podszedł do nich NieTakiCichy Pit.
-Winiar. Tyłka nie trzyma przy sobie.
-Mam się bać?-zapytał i spojrzał z przerażeniem w oczach na Michała. Pit był jak dżdżownica. Wślizgiwał się w każdą rozmowę niemalże niezauważony i wtedy każdy się dziwi ,,Oo,co on tu robi ,butem go''.
-Lena-usłyszała zza kotary stojącej na korytarzu. Ci siatkarze to tylko bałagan potrafią robić i nie sprzątają nigdy po sobie. Takiego męża to ona nie chce ,nigdy.-Chodź na chwilę ,musimy porozmawiać.
,,Musimy porozmawiać'' to najstraszniejsze dwa słowa w jej całym życiu. A wypowiedziane z ust Pawła brzmiało jeszcze gorzej niż wcześniej. Posłusznie niczym mała uczennica podstawówki udała się za Pawłem do jego azylu i czekała na jakąkolwiek informacje z jego strony.
-Pamiętasz jak mówiłem Ci o jakiejś pracy w Klubie Siatkarskim?
-Tak ,pamiętam.-odpowiedziała.-Składaliśmy podania.
-I jest odzew ze strony Asseco i Skry. Przydałby im się drugi fizjoterapeuta.I to od Ciebie zależy czy chcesz i gdzie. Bo to się wiąże z przeprowadzką ,a z Łodzi do Rzeszowa trochę daleko. Bełchatów to jeszcze ujdzie ,godzina samochodem. Ale i tak przeprowadzka jest nieunikniona , chyba że chcesz zostać w Łodzi. Zaczęłabyś od razu po Mistrzostwach.
-Serio? Nie no ,odległość nie ma znaczenia ,mieszkanie w Łodzi i tak wynajmuję...Ale to tak naprawdę czy sobie ze mnie żartujesz?-uśmiechnęła się.
-No naprawdę. Tylko powiedz ,gdzie chcesz pójść a ja już wszystko załatwię. Sam za ciebie ręczę ,więc nie ma problemu. Ale nie zapominaj o kadrze. Wracasz do nas w sezonie! Mistrzostwa Europy przed nami.
Wychodząc od Pawła od razu została zasypana pytaniami ze strony chłopaków. Podziwiała ich. Dzisiaj grają Półfinał i możliwe że jutro Finał ,a oni wolą pytać się o to , o czym ona rozmawiała z Pawłem.
-Nie wasz biznes ,sprawy pracy.-wypięła im język-Swoją drogą ,to won się przygotowywać ,niedługo mecz. Jeszcze trening i jedziemy na halę.
-Ale ona jest fajna jak tak mówi-skwitował Winiarski-Tak rządzi nami ,to jest trochę straszne ale mimo wszystko jest git.
-Ja pójdę do swojego pokoju-odpowiedziała i odeszła w kierunku drzwi z tabliczką ,,45''. Chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi ,po czym od razu weszła do pokoju. Odłożyła teczkę ,którą cały czas dzierżyła w ręku i spojrzała na otworzoną walizkę na środku pokoju. Podeszła do niej i zaczęła szukać tej koszulki. Wzięła obydwie ,jedną nawet nierozpakowaną i drugą do bólu Nim pachnącą. Nie miała pojęcia po co ją wzięła ,skoro i tak ma strój sztabu szkoleniowego ,czyli jakieś spodnie dresowe ,koszulkę i bluzę w której musi pójść.
Wzięła dres w rękę i wyciągnęła hotelowe żelazko ,którym po chwili przyciskała tkaninę. Lubiła wszystko mieć uprane ,uprasowane i jak to twierdził Mateusz ,,perfekcyjne''.
Po uprasowaniu wyjrzała przez okno ,z którego rozciągał się widok na Katowice.
-Musimy pogadać-do pokoju wpadli siatkarze w składzie Winiarski ,Kłos ,Wrona ,Wlazły i Nowakowski ,a z nich wszystkich niemalże wszystko wykrzykiwał Kłos-My Cię nie znamy! I chcemy wiedzieć co lubisz oprócz masowania pleców i łydek wyrośniętym kolesiom w Katowicach. -powiedział ,na co ona tylko się zaśmiała.-Ale my serio pytamy.
-Serio?-zapytała ,aby się upewnić czy to aby nie kolejny żart z serii ,,pośmiejmy się ,będzie fajnie''
-No serio. Co robisz.
-To może muzyka? Już ,starczy?
-Dobra-odwrócił się i wszyscy wpychając się jeden na drugiego wyszli z jej pokoju ,co wyglądało przekomicznie.
Stała znieruchomiała przez jeszcze kilka sekund ,nie orientując się w tym co się przed chwilą stało. Czy oni są normalni? Nie do końca. Nawet w jednej trzeciej oni nie są normalni ,w jakiejś jednej sto pięćdziesiątej drugiej to może i jeszcze. I to jeszcze cała piątka zmieszczona w tej jednej.
Kilka minut później chłopacy pojechali na trening ,a ona miała rozmowę z całym sztabem szkoleniowym odnośnie tego meczu. Potem ostatnie przygotowania siatkarzy do meczu i już byli na Katowickim Spodku.
Tysiące śpiewających kibiców ,pan Magiera wybrzmiewający ze wszystkich stron i niesamowita gra na boisku -to jest oblicze Polskiej siatkówki.
Po pierwszych niepewnie wygranych dwóch setach stracili jednego. Mimo ,że mogli zakończyć mecz dużo wcześniej ,nie zrobili tego. Po czwartym ,wygranym secie ,gdy obok niej pojawił się szczęśliwy Winiar i wyściskał ją za wszystkie czasy ,a ona tylko się śmiała i krzyczała ,,Nie dotykaj mnie ,spocony mutancie'' ,to wszyscy postanowili umilić jej wieczór i rzucili się na nią i sztab szkoleniowy. A Kłos chodził i powtarzał ,że chcieli dłuższy mecz dla kibiców. Ignaczak mimo wszystko cieszył się z Grozerem a wszyscy kibice krzyczeli ,,Dziękujemy''. W końcu to jest przejście do finału ,wielkie wydarzenie. I więcej pracy! O jeden dzień więcej w tej dżungli. I mimo wszystko ,Lena cholernie się z tego cieszyła.
-A ja to Ci powiem ,że mamy najlepszy sztab szkoleniowy. -powiedział gdzieś tam w tyłach Buszek.
-Oj już się nie podlizuj-zażartował Paweł-Nie ma ulg ,będzie bolało.
Po dojechaniu do hotelu nikt nie myślał o świętowaniu. Niemalże wszyscy od razu padli na swoje łóżka i przyczepieni do poduszki spali.W końcu następnego dnia czekał ich finał Mistrzostw Świata!
Lena sama nie mogła usnąć. Było w niej tyle emocji. Każda spadająca piłka wywoływała w niej inne emocje ,a wideo-weryfikacje dodatkowo doprowadzały do zawału serca. A paść nie padła tylko dlatego ,że to przecież nie ona latała za piłką na boisku i nie wyciskała z siebie siódmych potów dla tego jednego jedynego w dziesiątkach punktów. Ale to właśnie było piękne w tym sporcie.
Z takimi rozmyśleniami chwilę później sama odeszła w objęcia Morfeusza.
Rano jak zawsze obudził ją Kłos swoim krzykiem. Mimo wszystko ,po Mistrzostwach będzie jej tego brakować. A to przecież już ich koniec.
-Bym Ci dopisał spanie do późna jako coś co lubisz robić,ale to przecież każdy ,nie? Mamy finał kobieto! Selfie z tobą są szczęśliwe!
-Tak.-odpowiedziała ledwo przytomna-Tak Karol ,tak.-powtórzyła trzymając głowę w poduszce-Jeszcze coś mamusiu?
-Ojej-zaśmiał się-Nic córeczko.
-To ja wstanę za pięć minut ,zdążę do szkoły to dwie ulice stąd.
-No nie wiem ,czy zdążysz już za piętnaście.-odpowiedział ,a ona wstała i spojrzała na zegarek który wskazywał dziewiątą czterdzieści pięć.
-To ewidentnie nie mój pokój i to ewidentnie nie Warszawa.
-A ty nie z Łodzi?
-W Łodzi to ja się tylko urodziłam ,a to nie zobowiązuje.-odpowiedziała wstając z łóżka-A tak serio to się przeprowadziliśmy gdy miałam niecały rok.
-Uu. Seksi piżamka-skwitował ,a ona uderzyła go poduszką.
-Psujesz wszystko-zaśmiała się-Ja tu takie historie opowiadam i w ogóle a ty mi tu o piżamie ,która jest koszulką reprezentacji i szortami. No serio?
-Winiarowi by się spodobało.
-Cichaj tam!
-Przepraszam-odpowiedział udając skruchę ,po czym dobrał się do jej iPhone'a. Nie miała tam nic do ukrycia ,więc nie krzyczała ,,Zabiję Cię ,oddaj mój telefon albo pochowam cię w cholerę pod ziemią i się spalisz i nikt cię nigdy nie odkopie'' ,tylko dalej szukała ciuchów ,,na dzisiaj''. -Oo ,a to kto?-pokazał jej telefon ,na którym wyświetlone było Jego zdjęcie.
-Nikt-odpowiedziała nerwowo i zabrała mu telefon-Mogę się przebrać?
-No pewnie idę po Wronę-zażartował.
-No zabawne.-po raz kolejny uderzyła go poduszką i obydwoje wybuchnęli śmiechem ,po czym momentalnie spoważniała-Won mi z pokoju bo psami poszczuje i się skończy dzień dziecka i zrobię Ci z dupy jesień średniowiecza.
-Dobrze ,już wychodzę-wzniósł ręce ku górze-Ja tylko czekałem na paparazzi ,którzy zrobią mi zdjęcie jak wychodzę z Twojego...-nie dokończył ,bo Lena znowu walnęła go tym razem bluzą i zamknęła drzwi ,po czym udała się do swojej łazienki w celu zmienienia swojego stroju.
-Jacy to są idioci-zaśmiała się sama do siebie.
*Kilka godzin później*
Mimo tych wszystkich dobrych nastrojów ,względnie panowała też poważna atmosfera. Siatkarze w ciszy jechali na Spodek ,każdy dzierżąc na uszach swoje słuchawki i słuchając swojej muzyki na uspokojenie nastroju.
Siatkarze dzisiaj byli ulotni jak mało kto i tylko z Kłosem udało jej się jako-tako porozmawiać. O ile to była rozmowa ,to bardziej jak jakieś prześladowanie czy coś w tym stylu. Co rano prowadzili taką rozmowę ,co rano powtarzał ,że czeka na paparazzi i co rano musiała wyganiać go z pokoju uderzając w niego różnymi rzeczami. A potem się dziwią ,że kontuzje mają.
-Pełne skupienie i dajcie z siebie wszystko-to były ostatnie w miarę spokojne słowa trenera. Potem wyszli na boisko ,wszyscy odśpiewali hymn i się zaczęło.
Pierwszy set kompletnie im nie poszedł. Przegrali do 18 ,ale mimo wszystko byli spokojni i udało im się całkowicie odrobić stratę seta.
Nie mogła się przyzwyczaić do takiej powagi na twarzy Winiarskiego ,czy Kłosa. Siedziała obok Wrony ,który też był niesamowicie poważny ,ale mimo wszystko kilka razy musiała go powstrzymywać przed wbiegnięciem na parkiet. Strasznie on emocjonalny.
Gdy wynik był na naszą korzyść i już prowadziliśmy 2:1 ,gdy weszli na tego czwartego seta ,a punktacja była coraz wyżej ,co zapowiadało kolejne cholerne emocje w końcówce seta ,Andrzej zakrył twarz tak ,że było widać mu tylko oczy. Ona sama odczuwała w sobie dziwne emocje. Czasami brakowało jej tlenu i coś od wewnątrz dziwnie ją rozpierało tak ,że za każdym zdobytym punktem miała ochotę razem ze środkowym wbiec na środek i celebrować jeden najmniejszy punkt.
Przy stanie 24:22 ,gdy na Spodku panowała taka atmosfera ,której nie było można opisać ,nasi zdobyli ten oczekiwany punkt.
Wszyscy poderwali się z miejsc łącznie z Leną i Andrzejem ,tyle że oni mieli okazję rzucić się na samych siatkarzy.Bezkarnie oczywiście.
Panował chaos ,żeby cokolwiek powiedzieć trzeba było krzyczeć. Ale mimo wszystko ,nikt nie zwracał na to uwagi.
-Winiarski!-krzyknęła Lena do przyjmującego-Kocham Cię normalnie!-rzuciła się mu na szyję.
-Nie odsprzedam Ci medalu-zaśmiał się-Nie no ,żartuje.-uniósł ją w górę i chwilę później opuścił.-Boże jaki jestem szczęśliwy!Jeszcze brakuje tego ,żebyś mnie pocałowała!-skwitował po czym spojrzał jej w oczy tymi swoimi ,pięknymi i niebieskimi ,którym ona nie była w stanie się oprzeć.
_____________
Wczoraj minęły dwa lata od mojej pierwszej w miarę ,,poważnej'' historii ,którą napisałam na kompletnie innym koncie i wolałabym o tym nie mówić (młoda ,,gupia'' etc) :D
Nie wiem co z tego wyszło ,jestem chora od poniedziałku nie ruszam się z domu i chyba jeszcze to potrwa. Więc no :D
On-wyjaśnienie w następnym. Tutaj już tego nie zmieściłam. Stwierdziłam ,że to nie będzie pasować do tego rozdziału :D
Dziękuję ,,Adminka Tyska'' (nie potrafię tego odmienić :D ) za komentarz o literówkach i jeśli coś ,to serdecznie za nie przepraszam ,ale wszystko piszę niemalże na szybko i nigdy nie mam czasu sprawdzić ,ale obiecuję bardziej się przykładać :D
Pozdrawiam i do następneeeeeeeego :)